0 Udostępnień

Około 10 lat temu niemal wszystkie koncerny motoryzacyjne zaczęły rozszerzać swój katalog modeli elektrycznych. Od tego czasu producenci starają się nieustannie rozwijać ofertę aut zasilanych zieloną energią. Co to oznacza dla kierowców poszukujących samochodów używanych? Upływający czas sprawia, że coraz więcej elektryków pojawia się na rynku wtórnym.

W tym momencie mogą pojawić się pierwsze wątpliwości. Ze względu na stosunkowo krótki staż rynkowy samochodów elektrycznych, wciąż niewiele jest informacji dotyczących długotrwałej eksploatacji poszczególnych modeli. To prowadzi do tego, że wiele osób zwyczajnie obawia się zakupu auta na prąd ze względu na niewiadome z nim związane. Ale czy słusznie? Naszym zdaniem – niekoniecznie! Korzystając ze zdobytej wiedzy i doświadczenia, chcielibyśmy rozwiać chociaż część wątpliwości i odpowiedzieć na pytanie: czy warto kupić używane auto elektryczne?

Co może niepokoić w używanym aucie elektrycznym?

Ikonografika: auta elektryczne - fakty i mity

Niewiadomą, która najczęściej pojawia się podczas dyskusji o używanych „elektrykach”, a także samochodach hybrydowych, jest stan ich baterii. Powszechnie uważa się, że akumulatory, których zadaniem jest dostarczenie energii niezbędnej do napędzania pojazdu, zużywają się w szybkim tempie. Efektem tego zużycia może być stopniowa utrata pojemności baterii, a później – ich całkowita awaria i konieczność wymiany. Montaż nowego zestawu akumulatorów uchodzi za operację niezwykle kosztowną. Część potencjalnych użytkowników obawia się zatem, że wkrótce po zakupie ich kilkuletnie już auto elektryczne będzie wymagało tego typu naprawy.

Faktem jest, że baterie w autach elektrycznych się zużywają. Nie wpływa to jednak w znaczący sposób na użytkowanie samochodu. Poza tym, większość używanych elektryków to pojazdy o krótkim stażu rynkowym. Bez problemu można więc znaleźć egzemplarz, którego akumulatory są praktycznie niezużyte. Odnosząc się do wymiany wspomnianego podzespołu – przeprowadzenie takiej naprawy nie jest tanie. Pojawia się jednak coraz więcej specjalistów, którzy zajmują się wymianą i regeneracją baterii. Możemy się więc spodziewać, że wraz ze wzrostem liczby podmiotów zajmujących się serwisowaniem tego elementu, ceny takich usług spadną.

Wracając do kwestii zasięgu – pierwsze auta elektryczne nie mogły przejechać dużego dystansu na jednym ładowaniu. Wielu potencjalnych nabywców może to skutecznie zniechęcić do zakupu samochodu z napędem na prąd. Jednakże, jeśli nie chcemy ruszać „elektrykiem” w trasy, użytkujemy ten pojazd w mieście i mamy gdzie go ładować, niewielki zasięg nie powinien stanowić problemu.

Niskie koszty eksploatacji kluczem do sukcesu

Ikonografika: zalety aut elektrycznych

Niewątpliwym atutem używanych aut elektrycznych jest niska cena eksploatacji. Koszt ładowania baterii z domowego gniazdka jest kilkukrotnie mniejszy niż tankowanie benzyny lub diesla, nawet biorąc pod uwagę podwyżki ceny energii elektrycznej (benzyna i olej napędowy też przecież drożeją). Pokonywanie kilometrów „elektrykiem” nie będzie zatem dużym obciążeniem dla naszego domowego budżetu.

A jak wygląda kwestia awaryjności i kosztów serwisowania? Pod tym względem również może być dla użytkownika korzystniej, niż w przypadku samochodów spalinowych. Dzięki prostej konstrukcji silnika elektrycznego, pod maską auta z taką jednostką nie znajdziemy wielu części, które mogłyby przysporzyć problemu użytkownikowi, np. koła dwumasowego lub paska rozrządu. Co więcej, charakterystyka działania jednostki elektrycznej sprawia, że puszczając pedał gazu pojazd zaczyna radykalnie zwalniać. Dzięki temu tarcze i klocki hamulcowe w naszym „elektryku” będą zużywały się powoli, co z biegiem może przełożyć się na całkiem spore oszczędności. Warto również wspomnieć o stosunkowo niskiej cenie używanego „elektryka”. Utrata wartości samochodów z takim napędem przebiega podobnie, jak w spalinowych odpowiednikach. Paroletnie egzemplarze są więc znacznie tańsze niż „nówki” z salonu. Podsumowując, używane auta elektryczne kosztują niewiele, zarówno „na starcie”, jak i podczas eksploatacji.

Na jakie „prezenty” od rządu mogę liczyć w zamian za używanie auta elektrycznego?

Oprócz zalet konstrukcyjnych wyróżniających samochody elektryczne na tle ich odpowiedników z tradycyjnymi napędami, nie można pominąć korzyści ujętych przez polskie prawo. Pierwszym z udogodnień jest brak konieczności uiszczania opłaty za postój w strefach płatnego parkowania. Taką możliwość doceni każdy regularnie korzystający z tego typu infrastruktury. Opłata za godzinę postoju samochodu spalinowego wydaje się pozornie niewielka, jednak korzystając z takiego miejsca przez parę godzin, kilka razy w tygodniu, opłata – szczególnie w dłuższej perspektywie czasowej – będzie wysoka. Dzięki uniknięciu tych kosztów możemy zaoszczędzić sporą sumę. Dla przykładu: stawka za 3-godzinny postój w warszawskiej strefie płatnego parkowania wynosi 14 zł. Parkując w ten sposób trzy razy w tygodniu mamy do czynienia z sumą 42 zł. W skali miesiąca oszczędności związane z postojem auta elektrycznego mogą więc wynieść nawet 200 zł…

Poruszając się po zakorkowanych miastach, na pewno chcielibyśmy zaoszczędzić cenny czas omijając pozostałych uczestników ruchu drogowego. Wbrew obiegowej opinii, wyłącznie elektryki, a nie hybrydy plug-in i auta z dodatkowym silnikiem spalinowym służącym do doładowania jednostki elektrycznej (np. BMW i3 REX), dają możliwość korzystania z bus-pasów. Oczywiście, te nie znajdują się w całym mieście, lecz tylko na wybranych arteriach. Jednak tam, gdzie są obecne, możemy omijać korki dzieląc pas tylko z taksówkami i miejskimi autobusami.

Warto również wspomnieć o dopłatach do zakupu auta elektrycznego i ulgach podatkowych związanych z użytkowaniem takiego samochodu. Obecnie dotyczą one tylko nowych pojazdów, lecz rządowe subwencje i ulgi podatkowe mogą sprawić, że aut z bezemisyjnym napędem będzie na ulicach coraz więcej. Oznacza to większą podaż na rynku wtórnym w przyszłości, co może wpłynąć na obniżenie cen takich pojazdów. Działające w naszym kraju Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych aktywnie działa nad rozszerzeniem rządowych subwencji na “eletryki” również o samochody używane. Pierwsze informacje mówią, o możliwych dopłatach rzędu 9 i 13 tys. zł.

Najpopularniejsze modele elektryczne w Polsce

Ikonografika: najpopularniejsze samochody elektryczne w Polsce

Statystyki sprzedaży samochodów elektrycznych w Polsce nie są aż tak spektakularne jak w krajach Europy Zachodniej. Mimo wszystko, z roku na rok wyglądają coraz lepiej. W pierwszej połowie 2021 roku sprzedano o 115% więcej aut na prąd, niż w analogicznym okresie przed rokiem. Jak zatem widać, pojazdy te stają się coraz popularniejsze, więc możemy ujrzeć coraz więcej ofert ich sprzedaży.

Nissan Leaf

Elektryczny Nissan Leaf

Najpopularniejszym modelem elektrycznym, który możemy dostrzec na polskich drogach oraz w internetowych ogłoszeniach, jest Nissan Leaf. Ten produkowany już od dekady model 4 lata temu doczekał się swojej drugiej generacji. Leaf zdobył popularność głównie dzięki temu, że stanowi znakomity kompromis między rozsądną ceną, praktycznością i niezłym zasięgiem. Co więcej, pomimo tego, że posiada napęd niekonwencjonalny, to stylistyka zewnętrzna elektrycznego Nissana daleka jest od futurystycznej. Pod tym względem samochód wyróżnia się na tle konkurencji, Jej znakiem rozpoznawczym jest design podkreślający elektryczny rodowód auta, co nie każdemu może się przecież podobać…

BMW i3

Elektryczne BMW i3

Na przeciwnym biegunie tej skali znajduje się drugi najpopularniejszy model elektryczny w Polsce, czyli BMW i3. Ten nietypowo wyglądający pojazd miejski został zaprezentowany w 2013 roku. Swoją popularność zawdzięcza stosunkowo atrakcyjnej, szczególnie jak na standardy marki premium, cenie oraz również wspomnianemu już nietuzinkowemu designowi. Co ciekawe, wnętrze i3 wykonane jest aż w 25% z materiałów poddanych recyklingowi. Obecnie coraz więcej producentów podąża tą drogą, lecz w momencie rynkowego debiutu tego modelu była to zupełna nowość.

Renault Zoe

Elektryczne Renault Zoe

Trzecim najchętniej kupowanym przez Polaków „elektrykiem” jest Renault Zoe. Ten model jest model również produkowany jest od 2013 roku, a od 2 lat na rynku dostępna jest druga generacja elektrycznego Renault. Co wyróżnia to auto? Po pierwsze, spory zasięg. Zoe na jednym ładowaniu spokojnie przejedzie ponad 200 kilometrów. Po drugie, konstrukcja tego samochodu jest lepiej przemyślana niż innych małych samochodów na prąd. Od samego początku projektowano ten model z myślą o napędzie elektrycznym. Wprowadzając Zoe na rynek francuska marka zaoferowała klientom ciekawe rozwiązanie, jakim była możliwość wynajęcia baterii. Sam pojazd kosztował wtedy stosunkowo niewiele, a użytkownik w krótkiej perspektywie płacił mniej, niż za auto z akumulatorami “w zestawie”. Takie udogodnienie, w połączeniu z przemyślaną konstrukcją i łatwością użytkowania sprawiły, że niewielkie elektryczne Renault zyskało sporą popularność.

Podsumowując

Mamy nadzieję, że “odczarowaliśmy” nieco kwestię używanych „elektryków”. Są one ciekawą alternatywą w stosunku do spalinowych odpowiedników, szczególnie dla osób, które nie pokonują dużych dystansów, ale również koszty eksploatacji nie są dla nich obojętne. Jednakże, należy pamiętać, że niektórzy zdają się nie być przekonani koncepcją auta napędzanego elektrycznością, zatem wolą pozostać przy aucie spalinowym. Spotawheel.pl spełni potrzeby każdego klienta! Na stronie znajdziecie zarówno ofertę aut z napędem konwencjonalnym, jak i samochodów elektrycznych.

0 Udostępnień