Utrata wartości auta
0 Udostępnień

Niektóre z tych modeli bardzo powoli tracą na wartości. Inne nawet ją zyskują. Oto lista aut używanych, które są po prostu dobrym interesem… a oprócz tego to porządne samochody.

Sytuacja na rynku samochodów stanęła na głowie. Czas oczekiwania na auta nowe w zależności od modeli wynosi od kilku nawet do kilkudziesięciu miesięcy. Poza tym, nowe wozy bardzo podrożały – i drożeją nadal, tak naprawdę z miesiąca na miesiąc. Powodów jest sporo – od inflacji i rosnących kosztów pracy, transportu czy surowców, aż po konieczność dostosowywania aut do coraz bardziej skomplikowanych norm dotyczących emisji spalin.

To przekłada się na sytuacje na rynku samochodów używanych

Pojazdy z drugiej ręki też drożeją. Dotyczy to zwłaszcza relatywnie młodych aut, choć tendencja dotyczy wszystkich modeli, niezależnie od półki cenowej i rocznika. Dlaczego? Wielu klientów w obliczu czekania pół roku, roku czy nawet dwóch lat na auto nowe, woli wybrać używane. To główny powód, choć są i inne – między innymi wspomniana inflacja. Wszystko drożeje, samochody też.

Oto 10 ciekawych propozycji samochodów z drugiej ręki

Nie powinieneś na nich stracić, a nawet jeśli, to naprawdę niewiele. W skrócie: to relatywnie młode modele (bo nie piszemy o poszukiwanych, rzadkich klasykach sprzed lat), których spadek wartości jest powolny lub wręcz możemy mówić o wzroście. Ponownie, należy zapytać: dlaczego? Czasami chodzi o to, że to bardzo poszukiwane modele, na które w salonie trzeba czekać długo. Kiedy indziej o to, że mówimy tu o „ostatnich takich” samochodach. Nowe wersje nie występują lub nie mają pewnych zalet, takich jak np. dany silnik czy konstrukcja. Zaczynamy!

Suzuki Jimny II

Suzuki Jimny II nie traci, lecz zyskuje na wartości

Ta mała, kanciasta terenówka, dostępna w Europie tylko w wersji 3d, nie jest wymarzonym samochodem na asfalt. Krótki rozstaw osi nie wpływa pozytywnie na komfort jazdy, a wolnossący motor benzynowy 1.5 o mocy 102 KM zapewnia akceptowalne osiągi… i tylko tyle. Jimny ma jednak swoje zalety. Po pierwsze, to prawdziwy offroader z napędem 4×4, który rzeczywiście poradzi sobie poza asfaltem. Takich aut jest już bardzo mało. Po drugie, Suzuki Jimny ma swój niepowtarzalny styl retro. Może się podobać.
Ile taki wóz kosztował jako nowy? Cennik w roku 2019 startował od 67 900 zł. Teraz za egzemplarz z 2020 r. trzeba zapłacić… 120-130 tysięcy złotych.

Dacia Duster

Dacia Duster dobrze trzyma wartość

Dacia jako samochód, który nie traci na wartości? To może niektórych dziwić, bo rumuńska marka wciąż może kojarzyć się z taką, która nie jest ceniona przez klientów. Nic bardziej mylnego. Duster to wóz kochany przez klientów za prostą konstrukcję, niezłe zdolności terenowe, szeroką paletę silników (w egzemplarzach używanych mowa również o benzynowych motorach wolnossących), a także rozsądny stosunek ceny do jakości. O jakich cenach mówimy? W 2017 roku „średni” Duster poprzedniej generacji kosztował ok. 55-58 tysięcy złotych. Dziś egzemplarz z tego samego roku kosztuje… mniej więcej tyle samo.

Skoda Kodiaq

Skoda Kodiaq

Rodzinna Skoda także nie wydaje się wymarzonym kąskiem dla kolekcjonera. Ma jednak szereg zalet, które sprawiają, że to samochód bardzo lubiany przez klientów. Jest przestronna, dobrze wykonana, bezawaryjna i oferuje doskonałą praktyczność. Klienci chętnie idą do salonów, by zamówić takie auto… i tam słyszą, że muszą czekać nawet grubo ponad rok. To sprawia, że interesują się samochodami używanymi. Ile kosztują? W 2018 roku można było kupić nowy samochód z silnikiem benzynowym, skrzynią automatyczną i 4×4 za ok. 150 tysięcy złotych. Dziś analogiczny egzemplarz jest już o wiele droższy, ale za to używany – właśnie z 2018 roku – da się mieć za ok. 135 tysięcy… i ta cena prędko nie spadnie.

Toyota Yaris III Hybrid

Hybrydowy Yaris nie traci na wartości

Miejska Toyota zawsze słynęła z dobrego trzymania wartości. Jej poprzednia odsłona w wersji hybrydowej jest jednak prawdziwą rekordzistką, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Oszczędny, miejski samochód, w którym nie trzeba zmieniać ręcznie biegów, a do tego charakteryzuje się wręcz legendarną, toyotowską niezawodnością. Oto zalety hybrydowego Yarisa. To przekłada się na ceny. Nowy egzemplarz kosztował ok. 75 tysięcy, a kilkuletni – z lat 2017-2018 – zadbany i z niewielkim przebiegiem, kosztuje ok. 60-65 tysięcy złotych. Ale to naprawdę dobra inwestycja.

Mazda MX-5 ND

Mazda MX-5 ND nie traci na wartości, lecz zyskuje

Roadster z Japonii to już legenda. Lekki, świetnie wyważony, pozwalający na cieszenie się wiatrem we włosach, z bardzo bezpośrednim układem kierowniczym, dający mnóstwo radości z jazdy przy dość rozsądnych kosztach utrzymania. Mazda MX-5 ma wierne grono fanów. Niestety, ceny nowych egzemplarzy rosną. Na początku kariery rynkowej obecnej generacji modelu można było kupić odmianę z dwulitrowym silnikiem i z topowym wyposażeniem za około 130 tysięcy złotych. Dziś to nawet 180 tysięcy. Obecnie auta z 2017-2018 roku kosztują ok. 115-120 tysięcy. Ale to i tak niezła cena za auto, które potrafi tak cieszyć…

Ford Fiesta ST

Ford Fiesta ST

Jeden z najlepszych hot hatchy swoich lat – tak o Fieście ST generacji numer siedem pisano i mówiono w mediach, a klienci tylko to potwierdzali. Rewelacyjne prowadzenie, dynamiczny, 182-konny silnik, a także precyzyjna, ręczna skrzynia biegów – to nie koniec zalet Fiesty. Kolejną była także całkiem rozsądna cena. Nowe egzemplarze kosztowały 80-90 tysięcy złotych. Ile teraz kosztują kilkuletnie wozy? Za zadbany model z polskiego salonu trzeba zapłacić nawet ponad 60 tysięcy… a spadek wartości jakby się zatrzymał.

Volvo V40 T5 2.5T

Volvo V40

Wchodzimy w kategorię „ostatni taki”. Samochód kompaktowy z pięciocylindrowym silnikiem to już gatunek wymarły. Takich aut na rynku obecnie właściwie nie ma, nie licząc bardzo drogiego Audi RS3. Były jednak czasy, gdy to Volvo pozwalało swoim klientom cieszyć się niepowtarzalnym odgłosem pięciu cylindrów w modelu V40. Odmiana T5 z 2,5-litrowym silnikiem turbo o mocy imponujących 254 KM była w sprzedaży tylko w latach 2012-2014. Jako nowa była najdroższa w gamie. Kosztowała niemal 200 tysięcy złotych. Jako używana, kosztuje mniej – około 100 tysięcy, ale cena spada powoli, a w perspektywie lat może wzrosnąć. Bo takich samochodów po prostu już się nie robi…

BMW M135i/M140i

BMW serii 1 z 6-cylindrowym silnikiem nie jest już dłużej produkowane

Aktualna generacja BMW serii 1 to już samochód zbudowany tak, jak większość konkurentów. Ma napęd na przód i maksymalnie czterocylindrowe silniki. Poprzednik był jedyny w swoim rodzaju – wyjściowo tylnonapędowy i dostępny nawet z sześcioma cylindrami. Mowa o wersjach M135i i M140i. Dodajmy do tego rewelacyjne osiągi i świetne prowadzenie. 320- i 340-konne BMW 1 to murowany materiał na przyszłego klasyka. Obecnie egzemplarze używane, np. z roku 2019, kosztują około 170 tysięcy złotych. Nie będą szybko tracić na wartości.

Lexus IS F

Lexus IS F zyskuje na wartości

Lexus IS drugiej generacji był jedynym dostępnym w tak mocnej wersji. Odmiana oznaczona literą „F”, produkowana do 2014 roku, osiągała 423 KM z jedynego w swoim rodzaju silnika. Mowa o wolnossącym, aż pięciolitrowym V8. To samochód tylko z napędem na tył, ale mimo tego – i dużej mocy – wielu kierowców decyduje się na używanie go na co dzień. Lexus zachowuje niezły komfort jazdy, a poza tym dobrze wygląda. Jego charakterystycznym elementem są poczwórne końcówki wydechu. Używane egzemplarze kosztują mniej od dawnych cen cennikowych nowego IS F (w 2012 roku: 350 tysięcy złotych), ale ich wartość rośnie. Dziś trzeba za nie zapłacić ok. 180 tysięcy złotych. Za rok pewnie będzie więcej.

Mercedes W 204 C 63 AMG

Mercedes-Benz C 63 AMG

Oto największy konkurent Lexusa i kolejny przedstawiciel wymarłego segmentu sedanów z wolnossącymi V8. Gdy dziś jakiś model ma jeszcze osiem cylindrów (co zdarza się bardzo rzadko), silnik ma relatywnie niedużą pojemność i turbo. Tymczasem w Mercedesie C 63 AMG produkowanym do 2014 roku zamontowano gigantyczną jednostkę. Jak dużą? Nazwa wprowadza tu w błąd, ale tylko odrobinę. Mowa bowiem o pojemności 6.2! Oprócz niepowtarzalnego dźwięku silnika, porównywanego czasami do zabytkowego myśliwca, klasa C oferuje 457 KM i dość narowistą, sportową charakterystykę. To kolejny „młody klasyk”. Ile kosztuje? Ceny takich aut już mocno rosną. Naprawdę zadbane wozy to wydatek grubo ponad 200 tysięcy złotych. Na pewno nie będzie taniej!

0 Udostępnień