Szybkie i ekonomiczne
0 Udostępnień

Przy obecnych cenach paliwa, kierowcy coraz częściej myślą o jak najbardziej ekonomicznych samochodach. Ale co mają kupić ci, którzy lubią dynamiczną jazdę i nie chcą rezygnować z dobrego przyspieszenia? Oto 10 propozycji.

Nawet ponad 8 złotych za litr paliwa. O takich cenach jeszcze niedawno nikomu się nie śniło, ale teraz stały się rzeczywistością. Koszt przejechania każdego kilometra drastycznie wzrósł. To sprawiło, że niektórzy zaczęli myśleć o przesiadce na auto, które mniej pali. Inni zaczynają delikatniej traktować pedał gazu w samochodzie, który już mają.

Auta szybkie i oszczędne: czy takie istnieją?

Co mają jednak zrobić kierowcy, którzy cenią sobie dobre osiągi i lubią uczucie „wciskania” w fotel podczas przyspieszania? Mogą zagryźć zęby i po prostu często płacić słone rachunki na stacjach benzynowych. Ale lepszym rozwiązaniem będzie zakup samochodu, który będzie jednocześnie szybki, ale i oszczędny. Oto dziesięć takich modeli z różnych półek cenowych. Wyglądają i kosztują różnie, ale łączy je to, że rozpędzają się od zera do 100 km/h w czasie poniżej 8 sekund i spalają w cyklu mieszanym (według normy WLTP) maksymalnie 5,5 litra paliwa na sto kilometrów.

Seat Ibiza 1.5 TSI

Oszczędny i szybki: Seat Ibiza

Oto żwawy, niepozorny, miejski hatchback. Ibiza nie jest jeszcze pełnoprawnym hot hatchem (to raczej „warm hatch”, czyli ciepły, a nie gorący…), choć i tak może dać kierowcy mnóstwo frajdy. Jest zwinna, ale przestronna i szybka, ale wystarczająco komfortowa na co dzień. Czterocylindrowy silnik 1.5 TSI rozwija tu 150 KM, co pozwala Seatowi na osiągnięcie 100 km/h w czasie 7,9 s. Średnie spalanie: 4,9 litra na 100 km.

BMW 120d

BMW 118i Luxury Line

Kompaktowe BMW zawsze było cenione za właściwości jezdne. Poprzednia generacja serii 1 była przedstawicielem wymierającego segmentu tylnonapędowych kompaktów. Nowa – obecna na rynku od 2019 roku – ma już napęd na przód. Puryści narzekają, ale niemal każdy, kto przejechał się tym samochodem wie, że „Jedynka” nadal świetnie jeździ. Zwłaszcza gdy ma pod maską mocny silnik. 190-konny diesel o oznaczeniu 20d sprawia, że BMW mknie setką w 7,3 s po starcie. Zużycie: równe 5 litrów na 100 km.

Mercedes A220d

Dynamiczny diesel: Mercedes-Benz A220d

Oto najgroźniejszy konkurent BMW serii 1. Mercedes-Benz klasy A w swojej historii również się zmieniał. Pierwsze dwie generacje modelu przypominały bardziej minivany. Kolejne to już typowe kompakty premium – i to w bardzo dobrym wydaniu. Komfort, nowoczesność, ciekawy design – oto zalety klasy A. W wersji wysokoprężnej 220d – tak jak BMW – ma 190 KM. Osiągi są tu o włos lepsze niż w kompakcie z Bawarii, bo Mercedes rozpędza się do 100 km/h w równe 7 sekund. Spalanie: bez zmian i także równe. Czyli pięć litrów. Co lepiej wybrać – BMW czy Mercedesa? To kwestia przede wszystkim gustu.

Skoda Octavia III RS TDI

Skoda Octavia RS występowała również w wersji TDI

Czas na nieco mniej prestiżowy, ale za to o wiele bardziej przestronny samochód z segmentu szybkich, kompaktowych diesli. Poprzednia generacja Skody Octavii to ulubieniec zarówno klientów prywatnych, jak i flot. W wersji RS oprócz „typowych” zalet, takich jak praktyczność czy rozsądne koszty zakupu i utrzymania, przekonuje do siebie doskonałymi osiągami. Wersje benzynowe też są godne polecenia (i jeszcze szybsze), ale dziś skupimy się na oszczędniejszym dieslu. Odmiana RS TDI ma motor 2.0 o mocy 184 KM. Osiąga 100 km/h w 7,9 s, paląc 4,5 litra na 100 km w wersji z ręczną skrzynią.

Volvo XC40 D4

Szybki i oszczędny crossover: Volvo XC40

Zostajemy przy mocnych dieslach, ale zamiast aut kompaktowych, teraz zwróćmy uwagę na crossovery. Dokładniej – na jednego z najciekawiej narysowanego z nich, czyli Volvo XC40. Szwedzki wóz wyróżnia się nie tylko liniami nadwozia. Jest przestronny i stylowy także w środku. W niektórych wersjach może mieć nawet charakterystyczną, pomarańczową podłogę i dolną część deski rozdzielczej. W innych czaruje skandynawskim minimalizmem i łagodnymi, eleganckimi kolorami. Odmiana D4 ma 190 KM, więc gwarantuje XC40 bardzo przyzwoite osiągi i rozsądne wyniki przy dystrybutorze. Dokładniej – setka w 7,9 s i 5,1 litra średniego zużycia oleju napędowego.

Toyota Corolla 2.0 Hybrid

Hybrydy również mogą być szybkie - Toyota Corolla

Czas na auta z mniej konwencjonalnym źródłem napędu. Mowa o hybrydzie – choć takiej, która nie wymaga podłączania do ładowarki. Toyota Corolla kojarzy się zwykle ze spokojnym samochodem taksówkarza czy handlowca, ale w odmianie 2.0 Hybrid potrafi dać sporo radości z jazdy – zwłaszcza że aktualna generacja tego modelu ma zawieszenie i układ kierowniczy dopracowane pod kątem przyjemności z prowadzenia. Moc: 184 KM. Przyspieszenie do setki: w 7,9 s, czyli tuż poniżej „magicznej” granicy. Dzięki układowi hybrydowemu, średnie zużycie paliwa to tylko 3,9 litra na 100 km.

VW Golf VII GTE

Volkswagen Golf GTE

Niemiecki kompakt również występuje w odmianie hybrydowej, ale w tym wypadku to wersja, która wymaga podłączania do ładowarki. Gdy akumulatory są naładowane, Golf GTE przejedzie kilkadziesiąt kilometrów w trybie wyłącznie elektrycznym. Gdy się rozładują, będzie pracował „na prądzie” tylko podczas manewrów na parkingu i bardzo spokojnej jazdy. Średnie zużycie paliwa różni się oczywiście w zależności od tego, czy mówimy o jeździe po naładowaniu czy przed, ale producent w dokumentach podaje wynik na poziomie zaledwie 2 litrów na 100 km. Setka w 7 sekund to także doskonały wynik. Moc Volkswagena Golfa GTE wynosi 204 KM.

Skoda Superb iV

Skoda Superb iV

Oto kolejna Skoda i kolejna hybryda plug-in w zestawieniu. Przestronny, duży Superb, lubiany nie tylko przez firmy, ale i np. przez urzędy i ministerstwa, w odmianie iV może pokonać nawet 55 km bez włączania silnika spalinowego. Choć w takim trybie nie osiągnie „fabrycznego” przyspieszenia do 100 km/h w 7,7 s. Zużycie paliwa: zaledwie 1,3 litra na 100 km, oczywiście pod warunkiem, że odwiedza się ładowarki. Moc: 218 KM. Plug-in jeżdżący bez prądu spali mniej więcej tyle, co konwencjonalne auto spalinowe, dlatego warto od czasu do czasu nieco go naładować. Wrażenia z jazdy: przyjemne, bo czuć „kopa” od silnika elektrycznego.

Porsche Panamera 4 E-Hybrid

Porsche Panamera występuje również w oszczędnej wersji hybrydowej

Oto wisienka na hybrydowym torcie. Ogromne, bardzo mocne (aż 462 KM!), szybkie (setka w 4,6 s) i oszczędne, przynajmniej według danych producenta (2,5 litra na 100 km) Porsche może przekonać do siebie najbardziej zagorzałych przeciwników hybryd. Nawet typowy argument o nieciekawym dźwięku wydechu nie ma tutaj racji bytu. Silnik spalinowy, który współpracuje tu z elektrycznym, to bowiem sześciocylindrowy motor o pojemności 3.0. Potrafi umilić jazdę swoim klangiem! Oprócz tego, Porsche – jak na tę markę przystało – wspaniale się prowadzi, jest świetnie wykonane i może mieć na pokładzie gadżety rodem z filmów science fiction. Wada jest oczywista. Na pewno nie będzie tanio!

Nissan Leaf

Elektryczny Nissan Leaf

Zaledwie 150 KM, ale tylko 7,9 s od zera do setki. To imponujący wynik, zwłaszcza że Nissana Leafa trudno nazwać samochodem, który bojowo wygląda. Spokojne kształty tego kompaktu nie zdradzają ani osiągów, ani zaskakująco dużej przyjemności z jego prowadzenia. Leafem jeździ się jednak naprawdę ciekawie. Dlaczego? Ponieważ to jedyny w tym zestawieniu samochód całkowicie elektryczny. Jest więc cichy, dynamiczny, świetnie reaguje na gaz, a dzięki funkcji E-Pedal da się go prowadzić, w ogóle nie dotykając hamulca. Zwalnia bowiem i zatrzymuje się do zera po zdjęciu nogi z gazu. Co najlepsze w dobie rosnących cen paliw, zużycie benzyny w tym aucie wynosi oczywiście 0 litrów na 100 km. Zamiast drogocennego płynu, Leaf konsumuje kilowatogodziny. Koszt przejechania nim 100 km zależy od tego, czy korzysta się z domowego gniazdka (wtedy wynosi ok. 10-15 zł) czy z miejskich ładowarek (18-40 zł). Tak czy inaczej, wychodzi korzystnie, zwłaszcza przy domowym ładowaniu i tańszych (czyli nieco wolniejszych) ładowarkach. Więcej o tym, dlaczego warto kupić używane auto elektryczne, napisaliśmy w tym artykule.

Auto na prąd z pewnością jest opcją godną przemyślenia w obecnych czasach. Jeśli ktoś nie jeździ zbyt wiele w trasy, używa auta głównie w mieście i ma garaż z gniazdkiem do ładowania, „elektryk” jest dla niego wręcz stworzony. Inni powinni rozejrzeć się za oszczędnymi hybrydami, dieslami i autami benzynowymi – takimi, jak wymienione w artykule. Gdzie można je znaleźć? Najlepiej w Spotawheel.

0 Udostępnień