10 Udostępnień

Wakacyjne wyjazdy większość z nas ma już za sobą. Ale kiedy my odpoczywaliśmy, nasze samochody ciężko pracowały, dowożąc nas na miejsce. To oznacza, że zasłużyły na odrobinę uwagi i na mały przegląd. Sprawdźcie, co warto dla nich zrobić.

Nie mogliście doczekać się wyjazdu na urlop, prawda? Chyba każdy miał tak samo. Planowanie przy mapie, czytanie przewodników, przygotowania, pakowanie się… Mam nadzieję, że wszystko wam się w końcu udało. I że przed wyjazdem poświęciliście chwilę czasu swoim samochodom, sprawdzając i wymieniając w nich kilka rzeczy. Powinny odwdzięczyć się bezawaryjnym dojazdem do celu.

Teraz pora na przegląd samochodu po wakacjach.

Niezależnie od tego, czy wybraliście się nad polskie morze, w Tatry, nad ciepły Adriatyk, czy może zwiedzaliście francuskie lub węgierskie winnice, wasz wóz zapewne przejechał od kilkuset do kilku tysięcy kilometrów. To sporo, a po drodze wiele mogło się wydarzyć. Dlatego dobrze byłoby teraz przyjrzeć mu się dokładniej.

Potraktujmy to jako przygotowanie auta do sezonu… dojazdów do pracy. W końcu wtedy też zależy nam na tym, by wszystko działało tak, jak powinno.

Zacznijmy od płynów.

Chociaż tak naprawdę powinienem napisać, byśmy zaczęli… od mapy. Tak: warto usiąść nad mapą (może być ta Google) i przypomnieć sobie, jak wiele kilometrów zrobiliśmy. Po co? Już tłumaczę.

Chodzi o to, że wakacyjny wyjazd mógł „niechcący” przyspieszyć planowany przez nas termin wymiany oleju. W większości aut warto zmieniać go co 10, góra co 15 tysięcy kilometrów. A skoro podczas urlopu pokonaliśmy na przykład trzy tysiące… może się okazać, że to „już czas”.

Wymiany oleju możemy dokonać samodzielnie, ale wymaga to nieco wprawy i kanału serwisowego do dyspozycji. Trzeba mieć też naczynie, do którego zlejemy stary olej. Pamiętajmy, że razem z olejem należy wymienić również jego filtr. Jeśli nie czujemy się pewnie w samodzielnych naprawach, lepiej będzie zlecić wymianę oleju specjalistom. Nie jest to drogie, a wiele warsztatów oferuje tę usługę gratisowo, jeżeli kupimy któryś z olejów z ich oferty.

przegląd auta

Jeśli nie wymieniamy – sprawdźmy i tak.

Nasz przegląd samochodu po wakacjach nie może obyć się bez podstawowej kontroli stanu płynów. A więc nawet jeżeli zmienialiśmy olej tuż przed wyjazdem, i tak warto sprawdzić, czy przypadkiem zbytnio go nie ubyło. Jazda pod obciążeniem, wysokie prędkości na autostradzie, długie górskie podjazdy… to wszystko mogło okazać się sporym wysiłkiem dla silnika. A to oznacza, że mógł zużyć nieco oleju. Skontrolujmy to! Pamiętajmy tylko, by postawić samochód na płaskim podłożu. Nawet niewielkie wzniesienie potrafi zaburzyć wynik pomiaru.

Jeśli okaże się, że oleju ubyło, musimy go dolać. Ważne, by miał takie same parametry, jak ten, który już jest w układzie (typ, lepkość. Marka – może być inna).

Pamiętajmy o innych płynach.

Skoro i tak otworzyliśmy już maskę, koniecznie zerknijmy na stan płynu chłodniczego – powinien być między oznaczeniami MAX i MIN na zbiorniku wyrównawczym. To samo zróbmy z płynem hamulcowym.

Chyba nikomu nie trzeba przypominać o tym, jak bardzo ważne jest to, by samochód poprawnie hamował?

Na koniec: dolejmy płynu do spryskiwaczy. To brzmi banalnie, ale założę się, że pewnie o tym zapomnieliście. Płynu może być już niewiele, bo w trasie na pewno go używaliście. Tymczasem nadchodzi jesień, czyli pora, w której szyby mocno się brudzą. A o płynie do spryskiwaczy przypominamy sobie dopiero wtedy, gdy go zabraknie…

opona w aucie

Teraz pora przyjrzeć się kołom.

Ciśnienie w oponach powinno się sprawdzać przy okazji co drugiego tankowania. Tyle teorii, a jak z praktyką? Muszę przyznać, że u mnie bywa różnie i zdarza mi się o tym zapomnieć. Ale sprawdzanie po wyjeździe wakacyjnym to mus! Dlaczego? To proste: ciśnienie w oponach jest bardzo wrażliwe na zmiany temperatury, zwłaszcza na upały. Znaczenie ma również zmiana obciążenia w samochodzie. Może się okazać, że mimo braku uszkodzeń opony, i tak trochę powietrza po prostu „uleciało”.To skutkuje gorszym prowadzeniem, szybszym zużyciem opony i większym zużyciem paliwa. Nie zapominajmy też o… kole zapasowym! Ono również powinno być idealnie napompowane, by w razie potrzeby spełnić swoją rolę.

A jeśli jesteśmy już wspomniałem o uszkodzeniach… przegląd samochodu do wakacjach nie może obyć się również bez dokładnego oglądania jedynego punktu styku auta z asfaltem, czyli opony. Pamiętacie tę dużą dziurę, w którą wjechaliście drugiego dnia urlopu, szukając po ciemku adresu w obcym mieście? Wydawało się, że mimo hałasu nic złego się nie stało, ale… i tak warto obejrzeć dokładnie każde koło. Poszukajmy dziur, ubytków albo uszkodzeń nie tylko opony, ale i felgi. Objawy krzywych felg to m.in. drżenie kierownicy przy wyższych prędkościach.

Sprawdźmy jeszcze stan bieżnika – czy jest go wystarczająco dużo i czy gumy zużywają się równomiernie?

Dopompujmy opony (na pewno będą tego potrzebować) i pomyślmy chwilę, czy aby na pewno mamy w garażu zimówki w dobrym stanie. Zima się zbliża!

światła samochodu

Nie wybiegajmy jednak w przyszłość aż tak daleko…

Po dokładnym sprawdzeniu płynów i kół, zerknijmy na światła. Czy wszystkie żarówki z przodu i z tyłu działają? W dodatku całkiem możliwe, że jadąc z obciążeniem, ustawiliśmy reflektory tak, by świeciły wyżej. Teraz, gdy jeździmy już sami, świecą w chmury. I w oczy kierowców jadących z naprzeciwka. Na pewno są bardzo szczęśliwi…

Gotowe? No to przechodzimy dalej. Teraz radzę wyłączyć radio i dokładnie wsłuchać się w swój samochód. Będziemy szukać hałasów pochodzących z zawieszenia. Znany slogan używany przez handlarzy samochodami brzmi „nic nie stuka, nic nie puka”. Czy w naszym wozie aby na pewno tak jest?

Teraz przydałoby się podnieść auto.

W ramach przeglądu samochodu po wakacjach, warto zajechać do zaprzyjaźnionego warsztatu lub na stację kontroli pojazdów. Wejdźmy pod auto (lub zlećmy to komuś) i poszukajmy luzów w zawieszeniu. Niektóre z nich wyczujemy od razu, w czasie jazdy. Inne mogą jeszcze nie być tak mocne, ale przecież zawsze lepiej jest robić wszystko z wyprzedzeniem, a nie w ostatniej chwili. Sprawdźmy, czy nie ma wycieków oleju z amortyzatorów i tym podobnych usterek. Zwróćmy uwagę na geometrię zawieszenia i zbieżność. Samochód z zadbanym zawieszeniem nie tylko przyjemniej się prowadzi, ale i jest przede wszystkim bardziej bezpieczny.

Jeśli mamy to już za sobą, pora na kolejny punkt programu: hamulce! W jakim stanie są klocki i tarcze (lub bębny, jeśli mamy je u siebie)? Czy w czasie hamowania nie czujemy bicia albo nie słyszymy szurania? A może samochód ściąga na którąś ze stron? Co się dzieje z kontrolką ABS – świeci się? O płynie hamulcowym już wspominałem, ale nie zaszkodzi skontrolować go raz jeszcze.

Zerknijmy jeszcze na wydech.

Skoro podczas przeglądu mamy rzadką okazję, by obejrzeć nasz samochód od spodu, zwróćmy uwagę na stan wydechu. Szukajmy uszkodzeń i – przede wszystkim – śladów korozji i dziur.

Na korozję warto też zwrócić uwagę na progach czy elementach konstrukcyjnych. Często z zewnątrz nie widać rdzy, ale oględziny na podnośniku ujawniają niewygodną prawdę. Gdy zauważymy rudy nalot, skonsultujmy się z blacharzem. Być może to nic groźnego, a być może… lepiej będzie poszukać sobie nowego auta.

To już prawie koniec. Pora na coś przyjemniejszego.

mycie auta

Zadbany wóz to również czysty wóz. Przegląd samochodu po wakacjach zakończmy porządnym myciem. Zacznijmy od środka. Odkurzacz to nasz sprzymierzeniec. Pamiętacie, jak podczas powrotu z urlopu, dzieci rozsypały z tyłu jakieś chrupki, a nam upadła odrobina czekolady? Warto byłoby to jednak posprzątać! Wytrzepmy dywaniki i przetrzyjmy plastiki.

Później przejdźmy do mycia z zewnątrz. Uwaga: nie warto zmywać much z maski i zderzaka, kierując z bliska w ich stronę silny strumień z myjki ciśnieniowej. Możemy w ten sposób uszkodzić lakier. Lepiej zaopatrzyć się w specyfik do tego celu.

Umyjmy szyby – również od środka. Przetrzyjmy wycieraczki (a może wymieńmy je na nowe?). A na końcu spójrzmy z satysfakcją na nasz samochód. Ładnie się błyszczy, prawda? Uff, wreszcie jest gotowy na sezon jesienny. Może nas bezpiecznie i bezproblemowo wozić do pracy. Teraz pozostaje już tylko… odliczać dni do kolejnego urlopu. Szybko zleci!

A jeżeli po tych wszystkich zabiegach stwierdziliśmy, że jednak nasz dotychczasowy samochód wymaga za dużo uwagi, to świetny moment, by poszukać nowszego. Na przykład takiego, który świetnie sprawdzi się w dalekiej trasie.

W Spotawheel mamy mnóstwo ciekawych aut. Są pewne, więc ich bieżąca obsługa nie będzie cię wiele kosztować. Z nami unikniesz błędów przy kupowaniu nowego auta.

A co do przeglądów… wszystkie nasze samochody są sprawdzane w ponad 180 punktach. Nie musisz się o nic martwić!

10 Udostępnień