ubezpieczenie auta
0 Udostępnień

Ubezpieczyciele właśnie opracowują nowy bat na kierowców, którzy często łamią przepisy. Wysokość składki ich ubezpieczenia może być zależna od wykroczeń, które popełniają. Pomysł powoli wchodzi w życie.

Ocena potencjalnej szkodowości kierowcy to zadanie, nad którym firmy ubezpieczeniowe pracują w pocie czoła od lat. Mają od tego specjalne algorytmy, analizujące nie tylko wiek i miejsce zamieszkania kierowcy, ale nawet jego stan cywilny i wykształcenie. Na tej podstawie wyliczana jest wysokość składki OC. Niektórzy bywają pokrzywdzeni – nawet najspokojniejszy, ale młody kierowca zapłaci dużo.

Jest pewien sposób, by oceniać potencjalną szkodowość skuteczniej

Towarzystwa ubezpieczeniowe mają dostęp do danych na temat tego, ile szkód faktycznie spowodował dany kierowca. Jak jeszcze można oceniać to, czy ktoś jeździ ryzykownie? Oczywiście na podstawie tego, ile i jakich wykroczeń popełnia. Wtedy czarno na białym widać, czy ktoś ma skłonności do ryzyka i łamania przepisów, czy nie. Dotychczas ubezpieczyciele nie mieli dostępu do danych na ten temat. Teraz się to zmieniło. Uzależnienie wysokości składki od mandatów było jednym z postulatów przedstawianych przy okazji „mandatowej reformy”, czyli zaostrzenia kar za niebezpieczną jazdę. Nowy taryfikator wszedł już w życie, a kolejne etapy na drodze do uspokojenia ruchu na polskich drogach powoli nabierają kształtu.

Składka OC a mandaty – jak to działa?

Wysokość składki OC będzie uzależniona od stylu jazdy

Jak na razie, żadne towarzystwo nie ogłosiło jeszcze konkretnie, jak (i czy w ogóle) wykroczenia drogowe mogą wpływać na składkę OC czy AC. Fakt jest jednak taki, że od 17 czerwca ubezpieczyciele mają dostęp do informacji na temat mandatów i liczby punktów karnych swoich klientów. Co ważne, dotyczy to danych gromadzonych do 2 lat wstecz. Co dla niektórych kierowców jeszcze ważniejsze, ten czas liczy się od czasu zapłacenia kary, a nie wypisania mandatu.

„Bezpiecznie jeżdżący kierowcy będą płacić mniej” – zapewnia w rozmowie z Polskim Radiem Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. To w prosty sposób oznacza także podwyżki dla osób z mandatami i punktami na koncie. Jak duże mogą być? Tego nie wiadomo – tak samo jak nie wiadomo, kiedy dokładnie wejdą w życie. I czy wprowadzi je każde towarzystwo, bo to nie będzie narzucone odgórnie.

Jak na razie, mandaty i punkty karne jeszcze nie wpływają na wysokość składki

To, że towarzystwa mają dostęp do takich informacji nie znaczy, że możemy natychmiast spodziewać się podwyżek (albo ulg, jeśli ktoś jeździ spokojnie). „Od dziś zrobiło się drożej” – takie nagłówki pojawiły się 17 czerwca w mediach, ale to jeszcze nie jest prawda. Przede wszystkim, nowe dane będą brane pod uwagę – jeśli już – przy wyliczaniu nowo zawieranych polis. Kto ma ubezpieczenie ważne jeszcze np. przez 11 miesięcy, przynajmniej przez taki czas nie musi się obawiać dopłat.

Czy pod uwagę będą brane wszystkie wykroczenia – także relatywnie błahe, takie jak zmiana pasa bez użycia kierunkowskazu czy zawracanie w miejscu, w którym sygnalizator kierunkowy na to nie zezwala? To zapewne zależy od towarzystwa. „PZU prowadzi analizy rozwiązań wynikających z zapisów ustawy Prawo o ruchu drogowym, które pozwolą lepiej dopasować ryzyko ubezpieczeniowe do osób karanych punktami karnymi” – podaje PAP w ślad za biurem prasowym firmy. To także od konkretnego towarzystwa będzie zależeć, czy np. składka wzrośnie, gdy za kierownicą auta zarejestrowanego na daną osobę wykroczenie popełni ktoś inny.

Jak duże mogą być dopłaty za mandaty i punkty karne?

Biorąc pod uwagę to, o ile składkę podnosi kolizja (zwykle oznacza wzrost o 10%), logiczne byłoby, gdyby wykroczenia podnosiły składkę najwyżej o kilka procent. Inaczej może być jednak przy naprawdę poważnych naruszeniach przepisów – przestępstwach przeciwko bezpieczeństwu, a także poważnych wykroczeniach, takich jak niewłaściwe zachowanie przy przejściach dla pieszych, na przejazdach kolejowych albo jeździe pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Tutaj mówi się nawet o… podwyżkach wynoszących kilkaset procent.

„Podstawą ustalania cen są dane statystyczne, dlatego nie jest możliwe jednoznaczne wskazanie, czy np. 5 punktów karnych spowoduje wzrost składki za ubezpieczenie o 10 czy 15 proc. Mandaty nie będą jedynym kryterium ceny” – podaje Dziennik, cytując przedstawicieli Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Punkty karne będą tylko jednym z czynników branych pod uwagę przy wyliczaniu składki

Mandaty wystawione przez policję wpłyną na wysokość składki OC

„Trzeba natomiast pamiętać, że informacja o punktach karnych to tylko jedna ze zmiennych, którą ubezpieczyciel bierze pod uwagę, ustalając taryfy. Obecnie stosowane taryfy są bardzo złożone i zakładają wiele czynników ryzyka” – zaznaczył prezes PIU w Polskim Radiu.

Zniżki za spokojną jazdę można otrzymać i dziś

Pewną podpowiedzią na temat tego, ile mogą zyskać kierowcy jeżdżący przepisowo, mogą być istniejące obecnie aplikacje tworzone przez towarzystwa ubezpieczeniowe, które analizują styl jazdy danego kierowcy. Trzeba przejechać określoną liczbę kilometrów miesięcznie z włączonym programem „wystawiającym oceny” za jazdę. System bierze pod uwagę takie czynniki, jak przestrzeganie dopuszczalnej prędkości czy płynność jazdy. Kto jeździ spokojnie i przepisowo, może liczyć na zniżkę na nowe OC, zwykle sięgającą ok. 10 procent. W aplikacjach nie przewiduje się za to zwyżek dla tych, którzy jeżdżą za szybko. Po prostu nie dostaną zniżki.

OC a mandaty – jak to wygląda w innych krajach?

Najbardziej znanym przykładem kraju, w którym wysokość składki na ubezpieczenie jest powiązana z liczbą punktów karnych, jest Wielka Brytania. Kierowcy mogą tam zgromadzić maksymalnie 12 punktów karnych. Im więcej punktów, tym droższe ubezpieczenie płacą. W skrajnym przypadku może dojść nawet do cofnięcia umowy ubezpieczenia dla danego kierowcy. O ile w Wielkiej Brytanii rośnie składka dla osób naruszających przepisy? Im więcej wykroczeń, tym robi się skokowo drożej.

„Za zerowy stan „konta” Brytyjczycy średnio płacą za ubezpieczenie 700 funtów. Mając trzy punkty karne zapłacą 705 funtów, ale mając ich między trzy a sześć, składka rośnie do 937 funtów. Jeśli brytyjski kierowca uzbiera 12 punktów karnych, cena wykupienia polisy OC wyniesie średnio 1009 funtów. Po przekroczeniu tej liczby w Wielkiej Brytanii odbierane jest prawo jazdy” – opisuje w artykule na ten temat portal Moto.pl. Jak widać, na Wyspach lepiej zdjąć nogę z gazu.

Uzależnienie składki OC od punktów karnych uspokoi kierowców i w Polsce

Nadeszły trudne czasy dla tych, którym trzymanie się przepisów sprawia kłopoty. Stawki mandatów wzrosły już kilkukrotnie. Zbyt szybka jazda kosztuje już kilka tysięcy złotych, ale teraz wzrosną także stawki za ubezpieczenie. O ile i kiedy? Tego dokładnie nie wiadomo, ale lepiej mieć się na baczności. Zwłaszcza w przypadku poważnych wykroczeń, takich jak wjazd na przejazd kolejowy przy migającej sygnalizacji czy jazda z szaleńczą prędkością po mieście, może zrobić się drogo. Z drugiej strony, kierowcy jeżdżący przepisowo będą mieli prawdopodobnie szanse na to, by trochę zaoszczędzić. I bardzo dobrze!

Rozwiązaniem na przepisową jazdę jest także zakup nowoczesnego auta wyposażonego w ogranicznik prędkości. Takie samochody znajdziecie między innymi w Spotawheel!

0 Udostępnień