0 Udostępnień

W kalendarzu obchodzonych w Polsce świąt próżno szukać Halloween. 31 października w wielu krajach jest jednak bardzo ważną datą cieszącą się nie mniejszą popularnością niż Boże Narodzenie lub Nowy Rok. Wpływ zachodniej kultury spowodował, że również w Polsce coraz liczniejsze grono osób przebiera się w ten dzień za wszelkiego rodzaju monstra, drąży dynie lub urządza seanse horrorów.

Niestety, w naszych polskich realiach nie potrzebujemy Halloween, żeby poczuć dreszczyk emocji… Taką okazję mamy przez cały rok, o ile tylko poszukujemy samochodu na rynku aut używanych. W tym miejscu radzimy zakończyć śledzenie tego wpisu czytelnikom o słabych nerwach. Postanowiliśmy bowiem zebrać i opisać zasłyszane przez nas historie zakupowe, które z powodzeniem mogliby wykorzystać scenarzyści mrocznych horrorów.

Wizyta w strasznym domu

Halloween background with spooky haunted house Free Vector

Typowy horror zaczyna się zwykle w podobny sposób – niczego nieświadomy bohater angażuje się w pozornie niegroźną przygodę. Co jakiś czas sielankę zakłócają podejrzane sygnały, jednak on, z sobie tylko znanych powodów, nie zwraca na nie uwagi. Podobnie jest przy poszukiwaniu auta używanego. Znajdujemy interesujące ogłoszenie, w którym samochód jest dosyć dokładnie i rzeczowo opisany, nadchodzi więc pora oględzin. Dzwonimy do sprzedającego, który wprawdzie brzmi nieco dziwnie, jednak niezrażeni przechodzimy do kolejnych etapów. Dochodzi więc do spotkania. Po wstępnych oględzinach zadajemy pytanie o możliwość sprawdzenia auta u mechanika. Sprzedawca odpowiada, że owszem, jest to możliwe, jednak w tym celu musimy się udać w pewne wskazane przez niego miejsce…

W tym momencie robi się niepokojąco, nie wiemy bowiem, czego spodziewać się po tajemniczej wizycie. Chcemy jednak rozwiać tajemnicę i opowiedzieć dalszą część tej strasznej historii. Na miejscu prawdopodobnie czekać będzie zaprzyjaźniony ze sprzedawcą mechanik. Jeszcze zanim auto wjeździe na kanał, zacznie się nad nim rozpływać i nie przestanie, dopóki nie opuścimy jego warsztatu. Czy warto w takiej podejrzanej sytuacji zaufać “fachowcowi”? W żadnym wypadku, chyba że chcemy, aby straszna historia miała swoją kontynuację. Więcej o tym, jak kupić naprawdę dobry samochód używany dowiecie się z tego wpisu.

Niepokojące światła

Forest, Path, Fog, Trees, The Atmosphere, Mysterious

Dziwne światła na niebie lub błyski widoczne w środku ciemnego lasu są zazwyczaj domeną strasznych historii o UFO lub duchach. W prawdziwym życiu, nawet jeśli jesteśmy świadkami takiego zjawiska, prawie zawsze przyczyna okazuje się być banalna, a czasem nawet głupia. Jest jednak pewien rodzaj świateł, który przeraża niemal każdego kierowcę. Są to kontrolki na desce rozdzielczej, a konkretnie te żółte i czerwone. Pół biedy, jeśli poruszamy się autem już od dłuższego czasu. Natura samochodów używanych sprawia, że raz na jakiś czas któryś element po prostu musi ulec zużyciu. Komputer pokładowy sygnalizuje nam ten fakt określonym światełkiem. Jeśli jednak jesteśmy świeżo po zakupie auta, o którym sprzedawca zarzekał się, że jedyny wydatek jaki poniesiemy w najbliższym czasie to ten na paliwo, kontrolka ostrzegawcza na desce rozdzielczej może przyprawić o gęsią skórkę.

Warto wiedzieć, że nie każda kontrolka oznacza od razu poważną awarię i związane z nią wydatki. Może poprzedni właściciel zapomniał uzupełnić płyn do spryskiwaczy lub z wrażenia związanego z zakupem nie opuściliśmy do końca dźwigni hamulca ręcznego… Jeśli jednak przed naszymi oczami pojawi się mrożące krew w żyłach “check engine”, mamy pełne prawo do niepokoju. Nieuczciwi sprzedawcy bardzo często przygotowują samochód tak, aby ukryć jego mankamenty. Te jednak nierzadko dają o sobie znać tuż po opuszczenia posesji handlarza… Warto więc podczas oględzin mieć przy sobie komputer diagnostyczny lub sprawdzić auto pod tym kątem w sprawdzonym warsztacie. Daje to pewność, że rzeczywisty stan samochodu jest zgodny z opisem sprzedającego.

Koszmar, z którego nie da się obudzić

Childhood fears composition with bad dreams and monsters symbols Free Vector

Jednym z najbardziej traumatyzujących przeżyć jest znalezienie się w sytuacji bez wyjścia. Nie chodzi jednak o wybór pomiędzy mniejszym złem, a raczej niekończący się dreszczowiec. Gdy po zakupie auta okaże się, że sprzedawca ukrył większość mankamentów pojazdu, możemy poczuć się niczym bohaterowie “Koszmaru z ulicy Wiązów”. Kolejne usterki będą wracać do nas niczym złe sny z nieuczciwym handlarzem zamiast Freddiego Kruegera w roli głównej. Wymarzony samochód, który zamienił się w skarbonkę bez dna, będzie nas natomiast straszył kolejnymi wydatkami u mechaników. Tak naprawdę w sytuacji, w której sprzedawcy nie obowiązuje rękojmia, możemy być skazani na tułaczkę po warsztatach lub sprzedaż auta… z olbrzymią stratą.

Jedynym właściwym rozwiązaniem jest uprzedzenie faktów i niedopuszczenie do takiej sytuacji. Oczywiście, możemy poddać samochód dokładnym oględzinom ze znanym nam specjalistą, dogłębnie zweryfikować historię pojazdu oraz przeprowadzić wyczerpującą jazdę próbną. Zawsze jednak może okazać się, że trafiliśmy na “specjalistę kamuflażu”, który tak ukrył wszelkie wady, że te dadzą o sobie znać dopiero po pewnym czasie. W związku z tym, najlepszym rozwiązaniem jest zakup certyfikowanego auta z pewnego źródła, najlepiej z możliwością zwrotu w ciągu 14 dni. Właśnie takie możliwości daje Spotawheel!

Czy rzeczywiście jest aż tak strasznie?

“Życie to przecież nie film, a straszne historie są zawsze zmyślone lub wyolbrzymione” chciałoby się rzec po czym skończyć opowieści i rozejść się do łóżek zapominając o wszelkich koszmarach. Nieuczciwy handel używanymi autami jednak wciąż kwitnie. Sprzedawcy rodem z horrorów znajdują coraz to nowe sposoby, aby zatuszować mankamenty sprzedawanych samochodów. Nie warto więc ryzykować, tylko wybrać miejsce, w którym żaden koszmar Was nie spotka!

0 Udostępnień