Samochody do 30 tys. zł
47 Udostępnień
Czy 30 tysięcy złotych to dużo, czy mało? Dyskusja na ten temat mogłaby trwać długo.

Czy starczy na auto z salonu? Prawie – bardzo mało brakuje nam do ceny najtańszego nowego modelu na rynku, ale wtedy musimy wyzbyć się większości wymagań dotyczących wyposażenia, z klimatyzacją włącznie. Dlatego weźmy pod lupę samochody używane. Tutaj posiadając 30 tysięcy złotych mamy już sporo możliwości.

W podanej kwocie da się znaleźć auto właściwie z każdego segmentu.

Kilkuletni używany kompakt? Oczywiście. Prawie nowy samochód miejski? Żaden problem. Nie będzie kłopotu także z zakupem nieco starszego, pojemnego używanego kombi lub vana. Znajdzie się terenówka albo modny SUV. Nawet miłośnicy samochodów sportowych nie będą rozczarowani, podobnie jak fani wielkich limuzyn. Silnik V12 za 30 tysięcy? Da się, owszem… pytanie tylko, czy warto? W końcu przy takim aucie zakup to dopiero początek wydatków.

Czytaj więcej: Ile trzeba wydać, by kupić niezawodny samochód używany?

Skupmy się na rozsądnych propozycjach. Oto tuzin samochodów, które możesz kupić za 30 tysięcy złotych. Co je łączy?

  • niezła bezawaryjność (oczywiście pod warunkiem, że kupimy zadbany, regularnie serwisowany egzemplarz – a takie oferujemy w Spotawheel)
  • rozsądne koszty utrzymania
  • przyzwoita dostępność części, w połączeniu z dobrymi walorami praktycznymi

To po prostu porządne, godne polecenia samochody. Zaczynamy!

Kia Rio III

Zapewne nie zwrócisz uwagi na niedużą Kię jeżeli gustujesz w sportowym stylu jazdy. Niekoniecznie pokochasz ten model, jeśli jesteś koneserem ekstrawaganckiego designu.

Ale Kia Rio to trwały, niedrogi w utrzymaniu wóz, który sprawdzi się w mieście i na niezbyt dalekich trasach.

Kia Rio III – silniki

Używana Kia Rio z 85-konną jednostką 1.2 będzie wystarczająca, choć jeśli ktoś częściej jeździ poza miastem, niech lepiej poszuka 109-konnego silnika 1.4. Są to proste, czterocylindrowe, wolnossące silniki. Da się też znaleźć Rio z dieslem, ale taki samochód zapewne ma za sobą ciężką „służbę” we flocie jakiejś firmy.

Wady? Niektórzy narzekają na delikatne usterki elektroniki.

Honda Jazz II

Rewelacyjna niezawodność i świetna praktyczność – oto Honda Jazz drugiej generacji w pigułce. Ten model nie zawojował w Polsce rynku nowych aut ze względu na nieco zbyt wysoką cenę. Używane egzemplarze nadal trzymają wartość, ale są już bardziej przystępne. Na tyle, że zmieściły się w tym zestawieniu.

Jazz, mimo relatywnie niewielkich wymiarów zewnętrznych, zachwyca przestronnością wnętrza.

Ma wysokie nadwozie i dość wysoko się w nim siedzi, co z pewnością spodoba się starszym kierowcom. Dobrym pomysłem jest też sprytny system składania tylnych foteli („Magic Seats”).

Honda Jazz II – silniki

Używane Hondy Jazz II zwykle pod maską mają 90-konny silnik 1.2. Wystarcza do tego nadwozia. Mocniejsze 1.3 i 1.4 jeżdżą jeszcze lepiej i też się nie psują. Rarytasem jest hybryda.

Czy Jazzowi coś dolega? Nabywcy wspominają o cienkim, łatwo rysującym się lakierze. Mógłby być też nieco lepiej wyciszony.

Skoda Citigo

Czas na coś naprawdę małego. Citigo było niedrogie jako nowy samochód, więc za 30 tysięcy można znaleźć młody egzemplarz. Najczęściej pochodzi od pierwszego właściciela i został kupiony w polskim salonie.

Miejska Skoda nie rozpieszcza komfortem ani najnowocześniejszymi rozwiązaniami technicznymi, ale zupełnie nie o to w niej chodzi. Ma być prosta i niedroga w eksploatacji, a do tego świetna w mieście. To się udaje!

Dzięki niewielkiemu nadwoziu (354 cm długości) parkowanie takim autkiem to niemalże przyjemność. A dzięki sporemu rozstawowi osi, w środku cztery osoby pomieszczą się dość komfortowo.

Skoda Citigo – silniki

Pod maską – tylko litrowe silniki benzynowe z trzema cylindrami. Mają 60 lub 75 KM. Do miasta wystarcza już ta słabsza odmiana. Lepiej unikać zautomatyzowanej skrzyni ASG, bo jest powolna, szarpie i nie jest zbyt trwała. Oprócz tego używane Skody Citigo zbiera jednak dobre opinie. Według użytkowników klimatyzacja jednak mogłaby być bardziej wydajna.

Toyota Yaris II/III

Za 30 tysięcy możemy znaleźć zadbany, dobrze wyposażony egzemplarz używanej Toyoty Yaris drugiej generacji – i jeszcze pewnie zostanie nam trochę gotówki na tak zwany pakiet startowy lub ubezpieczenie. Możemy pokusić się też o zakup auta trzeciej generacji (zdj.), tutaj koszt może nieznacznie przekroczyć budżet.

Yaris jest ceniony za niezłą przestronność i dobry komfort jazdy, choć jego główną zaletą jest (niemalże legendarna) niezawodność.

Toyota Yaris II/III – silniki

Niezależnie, o której generacji mówimy, ta Toyota naprawdę niechętnie się psuje. Jeśli już coś zawodzi, zwykle są to drobiazgi. Najpoważniejszy problem to nagar, który zbiera się w komorze spalania silnika 1.33. Mimo wszystko, ten motor (występuje w obu omawianych generacjach) jest godny polecenia, bo zapewnia Yarisowi dobre osiągi i rozsądne spalanie. Do miasta wystarczy też bazowy silnik 1.0 (uwaga na zwiększone zużycie oleju w niektórych egzemplarzach), a Yaris z 1.5 to już naprawdę szybkie auto. Występuje też wersja hybrydowa i jest świetna, ale… jeszcze trochę za droga, by znaleźć się w tym tekście.

Ford Fiesta VII

Ford Fiesta siódmej generacji to miły dla oka, nowocześnie wyglądający samochód. Jego największym atutem jest jednak prowadzenie.

Mały Ford jeździ bardzo stabilnie, a na ostrych zakrętach potrafi dać kierowcy mnóstwo frajdy – nawet w bazowej wersji!

Ford Fiesta VII – silniki

Najsłabszego silnika (1.25 o mocy 60 KM) lepiej jednak unikać, bo zapewnia po prostu zbyt kiepskie osiągi. Jego 82-konna wersja będzie lepszym pomysłem. Można wybrać też 1.4 (96 KM) lub 1.6 (120 KM), choć ta ostatnia odmiana jest rzadka. Nie należy się bać występującego w Fiestach po liftingu 1.0 Ecoboost. Mimo niewielkiej pojemności i turbodoładowania (moce: 100, 120, 140 KM), ten silnik jest udany i trwały. Godne polecenia są też diesle (uwaga na egzemplarze po flotach!), zwłaszcza bardzo proste konstrukcyjnie 1.4. Wisienką na torcie jest 182-konne, rewelacyjne ST będące jednym z najciekawszych hot-hatchy na rynku. Ale na dobry egzemplarz trzeba przygotować więcej niż 30 tysięcy…

Na minus Fiesty VII zapisujemy twarde i trzeszczące plastiki. Na plus – dobrą dostępność części. Nawet te oryginalne (Ford Motorcraft) są relatywnie niedrogie.

Fiat 500

Czas na coś naprawdę stylowego! Fiat 500 zadebiutował w 2007 roku, ale jego nadwozie w klimacie lat 50. ani trochę się nie zestarzało. Oprócz urody, „Pięćsetka” przekonuje do siebie też niezłą trwałością i korzystnymi cenami części.

Ciekawą pozycją w gamie Fiata jest odmiana kabrio. Pozwala poczuć wiatr we włosach, ale nie jest typowym kabrioletem, bo odsuwa się tylko środkowa część „sufitu”, zrobiona z miękkiego materiału, a słupki pozostają na swoim miejscu. Propozycją dla poszukujących emocji są wersje Abarth, ale kosztują więcej. Podobnie jak elektryczny Fiat 500e.

Fiat 500 – silniki

W gamie Fiata 500 najmniejszy silnik pod względem pojemności to 0.9 Twinair. Ma tylko dwa cylindry i – w zależności od wersji – osiąga 85 lub 105 KM. Zapewnia niewielkiemu autu dobre osiągi, ale wcale nie pali mało, a w dodatku nie grzeszy kulturą pracy. Wiele osób porównuje odgłos jego działania do… dźwięku silnika Fiata 126p. U niektórych może to wzbudzić sentyment.

Da się także kupić 500-tkę z dieslem 1.3. „Ropniak”, choć oszczędny, niezbyt dobrze pasuje do miejskiego charakteru auta. W kategorii egzemplarzy do 30 tysięcy złotych, zdecydowana większość aut ma motor 1.2 o mocy 69 KM. Osiągi? Niezbyt dobre, ale do miasta wystarczająco. Plusami motoru 1.2 są prosta konstrukcja i trwałość.

Renault Megane III

Ten miły dla oka, kompaktowy samochód, jest w pewnym sensie ofiarą stereotypów. Przyjęło się bowiem uważać, że francuskie samochody są awaryjne.

Ale Megane III pochodzi z chyba najlepszych czasów w historii firmy Renault pod względem trwałości jej produktów.

Dlatego zakup tego wozu to niezły interes: jest niezawodne, ale niedrogie ze względu na to, że kupujący mu (niesłusznie) nie ufają.

Jeśli ktoś szuka używanego Renault Megane, z pewnością doceni szeroką ofertę wersji nadwoziowych tego modelu. Można kupić dynamicznie stylizowanego, trzydrzwiowego hatchbacka, spokojniej narysowaną wersję 5d albo rodzinne kombi. W ofercie był jeszcze sedan, sprzedawany pod nazwą Fluence. Rarytasem jest kabriolet.

Renault Megane III – silniki

Jeśli chodzi o silniki, większość egzemplarzy na rynku ma silnik benzynowy 1.6 (prosty, nie psuje się, współpracuje z LPG) lub diesla 1.5 DCI (poprawiony wobec poprzednich wersji. Ważne, by wymieniać w nim olej co ok. 15 tysięcy km). Godny polecenia jest też silnik 1.4 TCE, podobnie jak diesle 1.6 i 2.0. Lepiej unikać 1.2 TCE. Doładowany 2.0T to dość niezawodny wybór dla miłośników szybszej jazdy.

Jeśli już Megane III niedomaga, zwykle chodzi o drobiazgi związane z elektryką. Naprawy nie powinny być drogie.

Opel Astra J (4. generacja)

Jeśli ktoś nie chce kupować kompakta z Francji, dobrym pomysłem będzie używany Opel Astra J (czwartej generacji). Do wyboru, tak jak w przypadku Megane, sporo wersji – od hatchbacka 3d (świetnie wygląda!), przez odmianę 5d, aż po kombi, sedana i kabrio (pod nazwą Cascada). Każdy znajdzie coś dla siebie.

Opel Astra J – silniki

Gama silników też jest szeroka. Otwierają ją bazowe benzyniaki 1.4 i 1.6. Są raczej bezproblemowe, ale Astra IV sporo waży. Dlatego osiągi słabszych silników mogą nie zadowolić większości kierowców. Z tego samego powodu należy unikać diesla 1.3.

Ciekawsze wrażenia zapewni silnik 1.4T (120 lub 140 KM), który w dodatku nieźle współpracuje z instalacją gazową. 1.6T jest trochę zbyt skomplikowane i potrafi swoje spalić. Godny polecenia jest diesel 1.7, choć trzeba w nim sprawdzać kondycję wtryskiwaczy. Dobry jest też diesel 2.0.

Co się psuje w czwartej odsłonie Astry? Uwaga na łożyska w sześciobiegowej skrzyni manualnej i na stuki z zawieszenia. Na duży plus – dobra elektryka i brak rdzy.

Honda Civic VIII

Honda Civic VIII w odmianie sedan

Uwaga: za 30 tysięcy złotych da się kupić zarówno Civica generacji ósmej (popularne „UFO”, nazywane tak ze względu na futurystyczny wygląd), jak i dziewiątej. Ta pierwsza powstawała w latach 2005-2011, a kolejna: od 2011 do 2017 r. Z takim budżetem lepiej skupić się jednak na ósemce. Następca za 30 tysięcy będzie albo mocno zmęczony życiem, albo będzie miał słabowity motor benzynowy 1.4, który zapewnia temu autu naprawdę kiepskie osiągi.

Honda Civic za 30 tysięcy powinna być naprawdę zadbana. Warto zwrócić uwagę na naprawdę powolny spadek wartości tych aut. Klienci kochają Civica nie tylko za kosmiczną stylizację, ale i za trwałość, bardzo dobre prowadzenie i dobrą przestronność w kabinie. Uwaga na rdzę (zwłaszcza od spodu), niski prześwit (tylko 14 cm) i kiepską widoczność do tyłu w wersji hatchback (w ofercie był też spokojniej wyglądający sedan).

Honda Civic VIII – silniki

Gama jednostek napędowych składa się z czterech silników. Bazowe 1.4 również w tej generacji było po prostu za wolne (100 KM, 13 sekund do setki), a 200-konne 2.0 z rasowej wersji Type-R zapewnia rewelacyjne wrażenia, ale kosztuje więcej. Pozostaje albo 140-konny diesel 2.2 (dobry, cichy, oszczędny i dynamiczny, ale pamiętaj o kosztach wymiany „dwumasy” czy turbo) albo silnik benzynowy 1.8 o tej samej mocy.

Najpopularniejszy „benzyniak” zapewnia dobre osiągi, ale trzeba wiedzieć, że to motor wolnossący i… hondowski. Czyli lubi wysokie obroty – nie należy się ich bać. Zużycie paliwa? Rozsądne, a oprócz tego, 1.8 przyzwoicie współpracuje z dobrze założonymi i ustawionymi instalacjami LPG. Bonusem będzie rewelacyjny kokpit pasujący do futurystycznego nadwozia.

Citroen C5 II

Czas na większy kaliber. Citroen C5 to duży i bardzo komfortowy samochód, idealny dla rodziny i na trasy. W dodatku nadal dobrze wygląda i wyróżnia się z tłumu popularnych, niemieckich modeli.

Jego ceny są rozsądne, za co częściowo odpowiadają (znowu!) stereotypy dotyczące aut z Francji. Jak to zwykle bywa, obawy są niesłuszne.

Citroen C5 II – silniki

C5 było dostępne w dwóch wersjach nadwoziowych (sedan i kombi), ale za to gama silników była bardzo szeroka. Otwierały ją trochę za słaby diesel 1.6 i dość awaryjny motor benzynowy 1.6 THP, a zamykały: skomplikowany diesel 2.7 V6 i bardzo rzadki 3.0 V6. Dlatego w przypadku C5 najlepiej będzie trzymać się wersji ze środka gamy: benzynowe 2.0 jest proste konstrukcyjnie i trwałe, diesel 2.0 bardzo popularny i również udany.

Co się tu psuje? Czasami wyje mechanizm różnicowy, a lakier jest dość cienki. Hydropneumatyczne zawieszenie (występuje tylko w niektórych egzemplarzach) raczej nie sprawia problemów, ale nie można oszczędzać na jego naprawach i przeglądach. C5 przekonuje do siebie stylem, przestrzenią i charakterem.

Renault Laguna 3

Czas na kolejny francuski samochód klasy średniej w tym zestawieniu.

Tak jak Megane III, Laguna „trójka” też pochodzi z dobrego okresu w dziejach marki Renault. Ale jest tania, jak na swój wiek i klasę. Dlaczego? Pewnie znacie już odpowiedź: stereotypy!

Renault Laguna 3 – silniki

Do wyboru: liftback, kombi i stylowe coupe. Pod maską silniki od 1.6 do 3.5 V6. Bazowy diesel 1.5 i podstawowy benzyniak są trochę za słabe. Optymalnym wyborem będą silniki 2.0 i 2.0T, choć 140-konny diesel 2.0 też zbiera niezłe recenzje (o ile jest zadbany). Flagowy, widlasty motor 3.5 z Nissana pojawiał się tylko w wersji coupe. Jest świetny, ale rzadki i paliwożerny.

Na co zwracać uwagę? Nabywcę Laguny mogą irytować drobne awarie elektroniki i szybko zużywające się zawieszenie. Nadal jednak używane Renault Laguna 3 to rewelacyjna propozycja, jeśli bierzemy pod uwagę stosunek ceny do rocznika auta.

Ford Mondeo Mk 4

Pozostajemy w klasie średniej. Czwarta odsłona Mondeo (przez niektórych uznawana za trzecią) to prawdziwy przebój rynkowy. Lubiły go floty, cenili klienci prywatni. Za co? Przede wszystkim za ogromną przestrzeń we wnętrzu i za rewelacyjne prowadzenie.

Tak jak wspomniana w artykule Fiesta, tak i wielkie Mondeo potrafi cieszyć na krętej drodze.

Jeśli chodzi o wersje nadwoziowe – najpopularniejszy był liftback i kombi. Sedan to rzadkość.

Ford Mondeo IV – silniki

Pod maską, przed liftingiem można było znaleźć silniki od wolnossącego, benzynowego 1.6 aż po pięciocylindrowe 2.5T rodem z Volvo. Najpopularniejsze są diesle. Unikajmy tego o pojemności 1.8 (wadliwa turbosprężarka, szybko zużywająca się „dwumasa”), ale 2.0 można się zainteresować. Bardzo dobry jest dwulitrowy benzyniak, choć ma tylko pięć biegów. Benzynowe 2.3 – egzotyka, tylko z automatem, ale trwała. 2.5T pięknie brzmi, pięknie jedzie i… dużo pali.

Po liftingu w Mondeo IV zagościły nowoczesne, turbodoładowane silniki Ecoboost. Są udane, ale na zadbany egzemplarz należy wydać trochę więcej niż 30 tysięcy.

Typowe usterki to m.in. zacinające się zamki, trzeszczące plastiki, rysujący się lakier. Poważnych problemów raczej brak, choć ze względu na ogromną podaż używanych Fordów Mondeo na rynku, łatwo trafić na wyeksploatowany egzemplarz.

Toyota Avensis T27

Polscy kierowcy kochają Toyoty. Widać to zarówno po statystykach sprzedaży aut nowych, jak i po rynku samochodów używanych. Avensis trzeciej generacji, o wewnętrznym oznaczeniu T27, jest łakomym kąskiem dla miłośników japońskiej technologii.

T27 było dostępne jako sedan i kombi. W odróżnieniu od dwóch poprzednich generacji, nie było tu odmiany liftback. Plusy tego auta to dość przestronne wnętrze, niezły komfort jazdy i niezawodność (nie dotyczy niektórych serii silnika Diesla 2.2 D-CAT). Minusy: dość „kanapowe” prowadzenie (unikaj Avensisa, jeśli lubisz agresywnie jeździć) i dość uboga paleta silników. Brakuje tu naprawdę mocnych motorów. Za 30 tysięcy można kupić egzemplarz sprzed liftingów (2008-2011), ewentualnie po pierwszej modernizacji (po 2011 r.).

Toyota Avensis T27 – silniki

W odróżnieniu od wielu konkurentów, Avensis ma jednostki benzynowe bez turbo. Odbija się to na osiągach auta, ale jeśli ktoś szuka prostego motoru w którym „nie ma się co zepsuć”, powinien być zadowolony. Paleta „benzyniaków”: od 1.6 132 KM, przez 147-konne 1.8 aż po 152-konne 2.0 ze skrzynią bezstopniową. Diesle: 1.6, 2.0 i 2.2, moce od 112 do 177 KM. W tym ostatnim silniku zdarzają się uszkodzenia tulei cylindrów. Użytkownicy Avensisów narzekają też na haczące skrzynie biegów z „wrażliwymi” łożyskami i trzeszczące plastiki. Na osłodę: bardzo trwałe zawieszenie, świetnie znoszące niedogodności polskich dróg.

Honda CR-V III

W naszym zestawieniu nadeszła pora na coś z wyższym nadwoziem. Honda CR-V to SUV, choć jeśli ktoś oczekuje od niej zdolności terenowych, może być rozczarowany.

Ten samochód należy traktować jak… przestronnego minivana, który jest wyżej zawieszony i „nie boi się” polnej drogi.

Honda CR-V III – silniki

Do napędu stosowano tu silniki benzynowe 2.0 (150 KM) i 2.4 (170 KM), a także diesle 2.2 (140, 150 KM). Jednostki benzynowe są trwałe (jedyny problem, który się zdarza: zwiększone zużycie oleju), ale nie czynią z CR-V demona prędkości. Sporo palą, bo żeby jakoś „jechały”, trzeba kręcić je pod czerwone pole obrotomierza. Z kolei diesle zapewniają przyjemne osiągi i elastyczność, a przy tym zużywają niewiele paliwa.

Należy uważać tylko na kondycję wtryskiwaczy i filtra cząstek stałych. Czy w używanych Hondach CR-V coś jeszcze się psuje? Rzadko, ale zdarzają się usterki amortyzatorów. Czasami skrzypią i rysują się plastiki we wnętrzu. Części do Hondy nie są najtańsze (podobnie jak same auta!), ale… rzadko trzeba je kupować.

Nissan Qashqai I

Pierwszy Qashqai, obecny na rynku od 2007 roku, bywa uznawany za prekursora segmentu kompaktowych crossoverów. Trzeba przyznać, że rzeczywiście dzięki Nissanowi, klienci pokochali połączenie hatchbacka z SUV-em. Doceniają m.in. wygodne wsiadanie do środka i lepszą widoczność niż z ta z niższego auta.

Za 30 tysięcy można kupić głównie egzemplarze sprzed liftingu (miał miejsce w 2009 r.), choć zdarzają się również te po modernizacji. Łatwo je poznać np. po zupełnie przeprojektowanym przodzie. Zalety Qashqaia? Przede wszystkim dobra dostępność części, niezła trwałość silników i wystarczająco przestronne wnętrze. Wady? Dość delikatne zawieszenie i mało porywający design wnętrza. Uwaga na dłuższą wersję „+2”. Owszem, ma aż siedem miejsc, ale w trzecim rzędzie nawet dzieciom nie będzie zbyt wygodnie.

Nissan Qashqai I: silniki

Benzynowe 1.6 (114-117 KM) zapewni przeciętne osiągi, ale jest trwałe. Nieco lepiej jedzie, ale i więcej pali jednostka 2.0 (142 KM). Często spotyka się Nissany z dieslami. Do wyboru: 1.5 DCi 106-110 KM, 1.6 DCi 130 KM i topowy 2.0 DCI 150 KM. W opcji: bezstopniowa skrzynia CVT. Napęd 4×4 zdarza się rzadko, ale był dostępny.

Podsumowując…

30 tysięcy to kwota, za którą prawie każdy kupi coś, co trafia w jego potrzeby. Ważne tylko, by dokładnie obejrzeć auto przed zakupem i nie trafić na zużyty egzemplarz. Można też po prostu… zaufać Spotawheel.

Nasze samochody są bezwypadkowe, dokładnie sprawdzone, mają potwierdzony przebieg. A zanim trafią do oferty rutynowo wymieniamy im olej i filtry.

47 Udostępnień