0 Udostępnień

Za oknami śnieg i szron, a na termometrach – temperatury grubo poniżej zera. Przenikliwe zimno gości również w samochodach, zwłaszcza po długim postoju. Czy da się temu przeciwdziałać? Sprawdź, jakie są metody na dodatkowe ogrzewanie samochodów.

Wejście do rozgrzanego, ciepłego wnętrza, zajęcie miejsca na ciepłym fotelu i pożegnanie z koniecznością codziennego, porannego zeskrobywania szronu z szyb. Oto wyjątkowo powszechne, zimowe marzenie kierowców. Można je spełnić, parkując w garażu – ale wiadomo, że nie każdy ma do dyspozycji ogrzewane miejsce. Poza tym nie zawsze parkuje się pod domem – auto może się wychłodzić podczas postoju pod biurem czy pod stokiem narciarskim. Wtedy trudno uniknąć biegania dookoła wozu ze skrobaczką i szczękania zębami po wejściu do wnętrza. Na pomoc przychodzi ogrzewanie postojowe, czyli jeden z najbardziej użytecznych zimowych gadżetów.

Na szczęście są pewne rozwiązania

Auto pokryte śniegiem

Najprostszym i najpopularniejszym jest zamontowanie ogrzewania postojowego. Niektórzy mówią na taki element „webasto”, od nazwy najpopularniejszego producenta tego typu systemów.

Czy ogrzewanie postojowe może być seryjne? Owszem. Co prawda niezbyt często zdarzają się nowe samochody, w których nie trzeba za to dopłacać, ale tego typu gadżet jest częstym „gościem” na liście opcji dodatkowych różnych modeli. Kiedyś był domeną najdroższych modeli premium marek takich jak BMW, czy Volvo. Teraz coraz częściej bywa dodawany nawet do aut kompaktowych i crossoverów.

Ogrzewanie postojowe dzieli się na dwa główne typy

Popularniejsze i częściej spotykane w autach osobowych to ogrzewanie wodne. Historia takiego rozwiązania sięga połowy lat 30. XX wieku. Jak to działa? Pod maską trzeba zamontować specjalny agregat, który jest podłączony do obiegu cieczy chłodniczej. Agregat podgrzewa płyn. Rośnie więc temperatura silnika, a ciepło jest rozprowadzane przez specjalny system wiatraczków po kabinie. Efekt? Można cieszyć się zarówno ciepłem we wnętrzu, jak i łatwiejszym startem „podgrzanego” silnika. Zalet jest mnóstwo – oprócz przyjemnie ciepłego wnętrza, w odpowiednio ogrzanym samochodzie można cieszyć się też odmrożonymi szybami. Silnik też zyskuje, bo nie pracuje na zimno, więc mniej się zużywa.

Owszem, agregat ogrzewania wodnego jest zasilany benzyną. Spalanie auta rośnie jednak niemal niezauważalnie – zwłaszcza że potem nagrzana jednostka napędowa zużywa mniej paliwa niż podczas mroźnego rozruchu.

Najlepiej mieć ogrzewanie postojowe z programatorem

Ustawia się wtedy – albo na specjalnym panelu z przyciskami, albo na ekranie systemu multimedialnego auta, zależnie od modelu – godzinę, o której ogrzewanie ma zacząć działać. Można więc „kazać” autu rozgrzewać wnętrze np. na pół godziny przed wyjazdem do pracy.

Jeszcze lepszym pomysłem jest zakup zestawu z pilotem lub aplikacją na smartfona. Wtedy nie trzeba planować godziny wyjazdu z wyprzedzeniem. Wystarczy kliknąć odpowiedni przycisk, robiąc sobie poranną kawę… i po chwili zejść już do nagrzanego auta.

Ile kosztuje wodne ogrzewanie postojowe?

Niestety, ceny takich rozwiązań nie są najniższe. Dopłata do ogrzewania postojowego w przypadku konfigurowania auta w salonie to zwykle od 6 nawet do 10 tysięcy złotych. Montaż w aucie używanym także kosztuje co najmniej kilka tysięcy. To dość skomplikowany proces, wymagający od warsztatu sporej wiedzy z kilku dziedzin i sporej precyzji – dlatego należy zdać się na profesjonalne zakłady. Cenowe szczegóły zależą od typu auta i – przede wszystkim – marki i konfiguracji ogrzewania i jego osprzętu, czyli np. pilotów czy paneli sterowania. Nie warto oszczędzać i kupować podejrzanie tanich, niemarkowych urządzeń, które w najgorszym wypadku mogą nawet uszkodzić nasze auto. Więcej przykładów szkodliwych modyfikacji przedstawiliśmy tutaj.

Najlepszym rozwiązaniem jest poszukanie samochodu używanego, który już ma ogrzewanie postojowe, najlepiej montowane w fabryce. Najłatwiej trafić na takie egzemplarze wśród aut z wyższej półki, zwłaszcza tych sprowadzanych z zimnych krajów, czyli na przykład ze Skandynawii.

W takich sytuacjach cena auta nie wzrasta już zbyt mocno. Przed zakupem należy tylko dokładnie sprawdzić, czy wszystko działa tak, jak trzeba. Usterki takich systemów nie są ani częste, ani bardzo drogie w usuwaniu – ale oczywiście mogą się pojawić.

Czy warto dołożyć „webasto”?

Nawiewy ogrzewania

Wszystko zależy od potrzeb i możliwości. W relatywnie dużo wartym aucie warto to przemyśleć. Przy aucie za np. 60, 80 czy 100 tysięcy złotych, wydatek 6 czy nawet 8 tysięcy nie będzie tak odczuwalny… a efekt jest naprawdę wart zachodu. Każdy, kto zamontuje ogrzewanie postojowe, podziękuje sobie za to w każdy chłodny poranek od późnego września aż po kwiecień! Problem z powolnym nagrzewaniem się wnętrza szczególnie dotyczy aut z silnikami wysokprężnymi, które wolniej „łapią” temperaturę roboczą i dłużej skazują kierowcę i pasażerów na podróż w rękawiczkach i czapkach. W nich „webasto” przyda się szczególnie.

Oczywiście, przy samochodzie o mniejszej wartości, to już dyskusyjna kwestia – ale na pewno są i tacy, którzy zdecydują się na cały proces, bo po prostu nie lubią marznąć. Kto jeszcze powinien przemyśleć montaż ogrzewania postojowego? Na pewno ci, którzy zamierzają od czasu do czasu spać w samochodzie. Fani wypraw autami terenowymi czy wędkarze przerabiający swoje kombi albo vana na mini kampera poprawią w ten sposób jakość swojego snu i zabezpieczą się przed nieprzyjemnymi, chłodnymi pobudkami.

Są też inne typy ogrzewania postojowego

Ogrzewanie powietrzne również jest bardzo często spotykane, ale głównie w ciężarówkach, autobusach i innego typu autach użytkowych. Zasada działania nie jest bardzo skomplikowana – układ specjalną dmuchawą zasysa powietrze z kabiny, a zasilany paliwem agregat je ogrzewa. Powietrze krąży przez cały układ i trafia do wymiennika ciepła, a następnie – ponownie do wnętrza.

Zaleta ogrzewania powietrznego to szybkość działania. Nagrzanie sporej przecież kabiny auta ciężarowego nie zajmuje zwykle więcej niż kilka minut. Istnieją także systemy zdalnego sterowania, połączone np. ze smartfonem. Wada to z kolei brak wpływu ogrzewania na temperaturę silnika. Przy ogrzewaniu wodnym, nagrzewanie kabiny jest niejako „efektem ubocznym” nagrzewania silnika. Przy powietrznym, silnik pozostaje zimny. Nie można tu więc mówić ani o ułatwionym rozruchu, ani o mniejszym spalaniu czy zużyciu motoru.

Coraz popularniejsze staje się ogrzewanie elektryczne

Jest relatywnie niedrogie – jeżeli mówimy o grzałce ogrzewającej tylko silnik, koszt operacji może wynosić zaledwie kilkaset złotych. Wykonanie do tego kanałów ogrzewających także wnętrze – najczęściej umieszczonych pod fotelami – oznacza łączny wydatek na poziomie ok. 1000-1500 złotych. Problem polega na tym, że grzałka jest zasilana energią elektryczną. Cały układ wymaga podłączania do kontaktu, najczęściej kablem podpiętym do gniazda tworzonego w przednim zderzaku. Co to oznacza? Trzeba mieć gniazdko elektryczne… a takie rozwiązania na parkingach pod blokami to domena Skandynawii. W Polsce kto ma gniazdko, ten najczęściej ma po prostu garaż. A wtedy sens ogrzewania postojowego traci sens, bo auto i tak zbytnio się w nim nie wychłodzi ani nie pokryje szronem.

Najważniejsze, by auto użytkowane zimą było w dobrym stanie

Jeżeli szukasz zadbanego wozu i chcesz mieć pewność co do jego historii i bezwypadkowości, sprawdź auta z oferty Spotawheel. Niewykluczone, że są wśród nich także modele z ogrzewaniem postojowym lub innymi zimowymi udogodnieniami, w rodzaju podgrzewanych siedzeń czy kierownicy. Przede wszystkim – są godne zaufania i… nie sprawiają, że zrobi ci się gorąco na widok rachunku z warsztatu.

0 Udostępnień