Pyłki
0 Udostępnień

Wiosną na karoserii auta często pojawiają się pyłki. Skąd się biorą? Czy są groźne dla lakieru? Jak je usunąć i jak zabezpieczyć się przed ich osadzaniem się? Oto kilka informacji i porad.

Wiosna to od zawsze czas porządków. Mycie okien, odkurzanie mieszkania, sprzątanie w szafach… oprócz tego, właściciele samochodów przygotowują je do sezonu. Jednym z najważniejszych punktów programu jest dokładne umycie wozu. Należy pamiętać, aby zrobić to także od spodu. Większość kierowców wiosenne porządki ma już jednak dawno za sobą. Specyfika tej pory roku ma jednak to do siebie, że trudno jest utrzymać odpowiedni efekt na dłużej.

Po myciu lśniący samochód odstawia się pod dom…

…a chwilę później karoseria jest cała pokryta nieładnym, żółtym pyłem. To typowy, wiosenny kłopot. Szczególne nasilenie pylenia widać właśnie na przełomie maja i czerwca. Zwłaszcza właściciele aut z ciemnym lakierem narzekają na pyłki.

Czym on jest? Żółty pył to pyłek z drzew iglastych – przede wszystkim z sosny i świerku. Wiosna jest okresem pylenia drzew, co szczególnie mocno doskwiera alergikom i… kierowcom, którzy nie mają garażu i nie mogą schować auta przed zabrudzeniem. Zresztą nawet ci, którzy garaż posiadają, prędzej czy później będą musieli zostawić auto pod chmurką choćby na chwilę – i samochód od razu się zabrudzi.

Jak usunąć pyłki z samochodu?

Jak usunąć pyłki?

Na początek pocieszająca wiadomość: pyłki nie są szczególnie groźne dla lakieru. Nie wżerają się tak, jak np. ptasie odchody (o których jeszcze wspomnimy), ale i tak można sobie z ich powodu oszpecić auto. O co chodzi? Wielu kierowców próbuje bowiem wycierania pyłu na sucho, ścierką czy szmatką. To doskonały sposób… ale na porysowanie lakieru.

Niezalecana jest również wizyta tak ubrudzonym samochodem na myjni automatycznej. „Szczoty” często rysują lakier nawet względnie czystego auta, a w przypadku nadwozia pokrytego pyłkami z drzew, sytuacja może być jeszcze gorsza.

Najlepiej pojechać na myjnię bezdotykową

Wiosną do myjni samoobsługowych często ustawiają się kolejki. Warto więc podjechać tam wieczorem czy nawet nocą, gdy ruch jest trochę mniejszy. Wiele myjni oferuje też wtedy promocje i za daną kwotę można korzystać ze sprzętu dłużej.

Wizytę należy rozpocząć od spłukania „zapylonej” karoserii. Należy zrobić to dokładnie, miejsce przy miejscu i z nieco większej odległości niż zazwyczaj. Trzymanie lancy zbyt blisko lakieru może powodować uszkodzenia, więc należy oddalić ją o kilkadziesiąt centymetrów i nie spłukiwać niczego „na siłę”.

Gdy lakier będzie już wstępnie oczyszczony, można przejść do dalszych kroków, czyli nałożenia szamponu/piany do mycia (najlepiej robić to od dołu do góry) i spłukania. Po kilku- kilkunastu minutach wszystko powinno być gotowe. Auto znowu jest czyste!

Ale jak zachować ten efekt na dłużej?

Samochód wolny od pyłków

Jeśli ktoś parkuje „pod chmurką”, pyłki za chwilę znowu osadzą się na aucie. Szczególnie źle wyglądają samochody, które są brudne od pyłu, a dodatkowo padał na nie jeszcze deszcz. Niestety, opady atmosferyczne nie spłukują pyłu (nie wystarczy więc poczekać na deszcz zamiast jechać na myjnię), tylko prowadzą do powstania bardzo nieestetycznych zacieków.

Czy są jakieś sposoby – inne niż schowanie samochodu aż do lata do garażu – na to, by pył nie osadzał się tak mocno? Owszem.

Pierwszy sposób to nałożenie wosku na lakier

Woskowanie lakieru w podstawowym zakresie można wykonać nawet na wspomnianej myjni bezdotykowej po włączeniu odpowiedniego programu. Trwa to zaledwie kilka minut i kosztuje kilka złotych. Taka powłoka – jeśli jest odpowiednio nałożona, czyli obficie i równomiernie – wytrzyma mniej więcej przez jeden lub dwa opady deszczu. Gdy trafi się akurat deszczowy tydzień, ochrona lakieru szybko przestanie działać. Fakt jest jednak taki, że nawoskowane nadwozie mniej się brudzi, a co za tym idzie jest bardziej odporne na pyłki.

Kolejnym krokiem jest nałożenie wosku w zakładzie detailingowym. Taka usługa – poprzedzona kompleksowym myciem auta – kosztuje ok. 200-300 złotych, zależnie od jakości wosku i wielkości samochodu. Można również zrobić to samemu – ale wymaga to sporo siły, zakupu nie tylko wosku, ale i kilku innych sprzętów i poświęcenia na to większości dnia. Uwaga – auto podczas woskowania nie może stać na słońcu, a lakier może być co najwyżej ciepły, nie gorący!

Świetnie sprawdza się powłoka ceramiczna

Powłoka ceramiczna to jeden ze sposobów walki z pyłkami

To już krok wyżej w dziedzinie ochrony lakieru. „Ceramika” chroni przed zabrudzeniami. Oczywiście nie robi tego w stu procentach, ale pyłki, osad z drogi, kurz i inne zanieczyszczenia po prostu trudniej przyczepiają się do auta. Gdy nadejdzie pora na mycie, ono też odbywa się o wiele łatwiej. Zwykle wystarczy spłukać pokryte powłoką auto czystą wodą bez dodatku detergentów.

Niestety, nakładanie niewidzialnej powłoki (to nie jest folia!) odbywa się w dość skomplikowany sposób. Lakier samochodu – nawet gdy mówimy o nowym egzemplarzu z salonu – wymaga wcześniej kilkuetapowej korekty i przygotowania. Dodatkową korzyścią z zabiegu może być więc pozbycie się drobnych rys czy zmatowień.

Ile to kosztuje? Dobrej jakości powłoka ceramiczna nakładana w profesjonalnym zakładzie to koszt co najmniej 1500 złotych. Ochrona starczy nawet na kilka lat, choć powłokę trzeba co jakiś czas – czyli co parę miesięcy – uzupełniać i konserwować podczas mycia.

Jeszcze droższa jest folia PPF

Zazwyczaj w ten sposób zabezpiecza się konkretne elementy auta, np. przedni zderzak czy maskę, by chronić je od kamieni i wpływu czynników zewnętrznych. Da się jednak pokryć bezbarwną folią całe auto, co przekłada się na ochronę lakieru (również przed pyłem) i łatwiejsze mycie. Niestety, koszty takiej operacji rozpoczynają się już od kwot pięciocyfrowych. Bez 10 000 złotych nie ma co myśleć o oklejeniu całego samochodu.

„Wiosenne” zabrudzenia to nie tylko pyłki

Wiosenne zabrudzenia to nie tylko pyłki

Niezależnie od tego, czy mówimy o aucie bez zabezpieczonego lakieru, nawoskowanym czy z powłoką, ptasie odchody mogą wyrządzić poważną szkodę. Są żrące i błyskawicznie – zwłaszcza gdy auto stoi na wiosennym słońcu – „wchodzą” w lakier, który w danym miejscu blaknie. Aby temu zapobiec, trzeba zmywać je gdy tylko się je zauważy, zanim zdążą zaschnąć. Najlepiej sprawdzi się myjnia bezdotykowa. Godne polecenia są także specjalne specyfiki, które należy wytrzeć miękką ścierką z mikrofibry lub specjalną rękawicą.

Wiosną spotyka się także coraz więcej owadów. Po długiej trasie cały przód auta może być pokryty ich pozostałościami. Je także należy możliwie szybko zmyć wodą, szamponem lub odpowiednim płynem.

Inne zanieczyszczenia, które należy dokładnie usuwać, to żywica czy resztki asfaltu. Gdy wejdą w lakier głębiej, receptą jest glinkowanie nadwozia. Można wykonać je samodzielnie lub zlecić myjni czy zakładowi detailingowemu.


Jedno jest pewne – żółtym pyłem na nadwoziu nie należy się aż tak mocno przejmować, bo nie jest groźny dla lakieru. Nieładnie jednak wygląda, więc mycie nadwozia i zabezpieczanie go przed brudzeniem się na pewno nie zaszkodzi! Zadbane, czyste auto będzie również dużo łatwiej sprzedać, o czym więcej napisaliśmy tutaj.

0 Udostępnień