0 Udostępnień

Nikt nie lubi być zatrzymywanym przez policję, a od czasu wprowadzenia nowego taryfikatora, mandaty mogą wyjątkowo mocno zaboleć kierowców. Co robić, aby uniknąć kar? Oto kilka – legalnych – sposobów na to, jak nie płacić mandatów.

Nawet 2500 złotych – tyle od początku 2021 roku można zapłacić za przekroczenie prędkości. To nie koniec nowych, wysokich kar w uaktualnionym taryfikatorze. Efekty widać już na ulicach. Kierowcy jeżdżą zwykle wyraźnie wolniej i spokojniej. Jak nie płacić mandatów? To banalnie proste, choć nie każdy na to wpada!

Jak nie płacić mandatów? Wystarczy jeździć przepisowo!

Kto nie chce żegnać się ze sporymi sumami pieniędzy, musi… po prostu pamiętać o obowiązujących przepisach. Porady na temat tego, jak dosłownie nie płacić mandatów, czyli unikać ich uiszczenia, są bezużyteczne. Żadne przeciąganie terminów nie sprawi, że wystawiający „zapomni” czy „daruje” karę. Pieniądze zostaną albo zajęte przez komornika na koncie, albo zabrane ze zwrotu podatku, często wraz z odsetkami. To boli, bo dzieje się zwykle w niespodziewanym momencie. Trudno potem tłumaczyć rodzinie, że z zakupów albo wakacji nici, bo kiedyś pojechało się za szybko!

Najlepiej będzie po prostu unikać otrzymywania mandatów. Jak to zrobić? Na szczęście we współczesnych samochodach nowoczesne systemy pomagają kierowcy w jeździe zgodnej z kodeksem. Są niczym stróż albo asystent, który delikatnie podpowiada, ale się nie narzuca.

Jak nie płacić mandatów za przekroczenie prędkości?

Jak nie płacić mandatów za przekroczenie prędkości?

Spójrzmy na wykroczenie, za które kierowcy najczęściej muszą składać podpisy na niesławnych drukach. Jazda zgodnie ze znakami jest łatwa… teoretycznie. W praktyce, czasami łatwo przeoczyć początek ograniczenia prędkości. Zagadanie się, zbyt duży natłok znaków albo mocny silnik sprawiający, że nawet małe muśnięcie gazu poprowadzi wskazówkę prędkościomierza poza dozwolone prawnie obszary – powodów może być sporo.

Na szczęście samochodowe „oczy” w postaci odpowiednich kamer i radarów zawsze patrzą tam, gdzie trzeba. Systemy rozpoznawania znaków drogowych wyświetlają na „zegarach” mijane ograniczenia prędkości i inne znaki, jak np. ten o początku terenu zabudowanego. Jeśli kierowca posłucha się podpowiedzi, powinien uniknąć mandatu.

Nie do każdego przemawiają jednak delikatne podpowiedzi. Podczas jazdy przez długi, rozwlekły teren zabudowany, można się zapomnieć. Radą na to jest ustawienie tempomatu lub limitera prędkości na wartość zgodną ze znakiem. Wtedy przekroczenie szybkości nie będzie już takie łatwe! Przydatne zwłaszcza na fragmentach trasy z odcinkowym pomiarem.

Obydwa te sposoby pozwolą zaoszczędzić na mandatach od 50 nawet do 2500 złotych.

Jak nie płacić mandatów za jazdę „na zderzaku”?

Rozsądni kierowcy od zawsze wiedzieli, że jazda bez zachowania odpowiedniego odstępu od poprzedzającego auta jest niebezpieczna. Może doprowadzić – co najmniej – do niepotrzebnie mocnego i niekomfortowego dla pasażerów hamowania. Gorszy (i często spotykany) scenariusz to po prostu najechanie na tył auta jadącego z przodu. To może skończyć się karambolem i to tragicznym w skutkach.

Od niedawna, w taryfikatorze przewidziano mandat za jazdę „na zderzaku”. Kara to 500 złotych. Jak jej uniknąć? Niektóre auta same ostrzegają, gdy jedzie się zbyt blisko innych. Jeśli dany samochód nie ma tego gadżetu, przydatna będzie zasada trzech sekund. Na czym polega? Minimalny odstęp od poprzedzającego pojazdu powinien wynosić 3 sekundy – czyli powinniśmy mijać jakiś punkt orientacyjny, np. latarnię czy słupek drogowy, nie wcześniej niż trzy sekundy po tym, jak zrobi to samochód przed nami. Proste, ale niestety wielu kierowców o tym nie pamięta. Może myślą, że im bliżej zderzaków innych jadą, tym szybciej dotrą do celu? Zwykle bywa wręcz odwrotnie.

Mandat za jazdę bez świateł też może zaboleć

Jak nie płacić mandatów za brak odpowiednich świateł?

Tutaj w taryfikatorze przewidziano aż dwie stawki. Jazda bez wymaganego oświetlenia (czyli bez co najmniej świateł do jazdy dziennej) za dnia kosztuje 100 zł. Po zmierzchu, nieużywanie świateł mijania wiąże się z mandatem w wysokości 300 zł. Jak nie płacić mandatów za te wykroczenia? Możliwości jest kilka. Pierwsza to… dokładne upewnianie się, czy światła są włączone. Należy zerkać na kontrolki na tablicy przyrządów i patrzeć, czy reflektory odbijają się w autach jadących przed nami. Druga to montaż (o ile auto nie ma takiej funkcji) automatycznego włącznika świateł, uruchamiającego reflektory po przekręceniu kluczyka. Warto też pamiętać o wyłączeniu funkcji „auto” (jeśli jest) we mgle i w deszczu. Czujniki mogą wtedy nie działać właściwie i auto będzie miało zapalone tylko światła do jazdy dziennej, ale wyłącznie te przednie. „Niewłączenie przez kierującego pojazdem wymaganych świateł w czasie jazdy w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza” oznacza mandat w wysokości 200 zł.

Mandat za niewłaściwy stan techniczny samochodu…

…może sięgnąć nawet 500 zł, ale jeszcze bardziej dotkliwą karą jest zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i zakaz dalszej jazdy. Jeśli policjant uzna, że z miejsca zatrzymania wóz musi odjechać na lawecie, dochodzą jeszcze koszty holowania, wynoszące zwykle co najmniej tyle, co mandat. Potem zostaje już „tylko” usunąć usterki… o ile się da.

Powodów niewłaściwego stanu technicznego auta może być mnóstwo. Czasami chodzi tylko o drobnostki, kiedy indziej to poważne kłopoty z całą konstrukcją wozu. Receptą na uniknięcie problemów jest regularne zajmowanie się samochodem i odwiedzanie mechanika. Jego sugestie na pewno będą przydatne. W razie wątpliwości, warto pojechać także na przegląd na stację kontroli pojazdów. Koszt jest o wiele mniejszy od mandatu!

Odpowiednia konserwacja auta, to także jeden z głównych czynników wpływających na późniejszą sprzedaż pojazdu. Stan techniczny to dla wielu kupujących najważniejszy aspekt przy wyborze samochodu używanego.

Mandat za korzystanie z telefonu to 500 zł

Jak nie płacić mandatów za rozmawianie podczas jazdy przez telefon?

Dokładniej, zapis w przepisach brzmi następująco: „Korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagające trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku przez kierującego pojazdem”. Aby nie płacić mandatu w wysokości pół tysiąca złotych, warto korzystać z zestawu głośnomówiącego. Takie rozwiązania są w wyposażeniu dużej części aut jeżdżących po drogach. Niektórzy kierowcy nie wiedzą o ich istnieniu lub nie potrafią ich właściwie skonfigurować. Warto poprosić kogoś o pomoc albo obejrzeć odpowiedni poradnik w Internecie. Co zrobić, gdy dane auto nie ma zestawu Bluetooth? Jego zakup to niezły pomysł. Kosztuje… zwykle mniej od mandatu, a jazda z telefonem przy uchu jest nie tylko nielegalna, ale też po prostu niebezpieczna i niewygodna.

Sposobów na unikanie wykroczeń jest więcej

Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu przy cofaniu (nawet 1500 zł!) może wynikać z niedostatecznej widoczności do tyłu. Problem rozwiąże montaż kamery cofania lub zakup auta z takim rozwiązaniem (np. w Spotawheel). Kamery mogą być podłączone do ekranu systemu multimedialnego albo wyświetlać obraz np. na akcesoryjnym lusterku wstecznym z ekranem.

Korzystanie z samochodowych systemów bezpieczeństwa obecnych w nowszych modelach, takich jak system automatycznego hamowania przed przeszkodą czy asystent utrzymania i zmiany pasa ruchu może uchronić także po prostu przed mandatem za spowodowanie kolizji (1500 zł plus zwyżki w ubezpieczalni lub koszt naprawy auta…).


Warto pamiętać, że w razie wątpliwości co do swojej winy przy danym wykroczeniu, można poprosić policjantów o przygotowanie wniosku do sądu. Może to jednak oznaczać dość długą batalię. Życzymy każdemu spokojnej, bezproblemowej i bezpiecznej drogi!

0 Udostępnień